„Pożegnanie jesieni” – recenzja

Recenzja książki „Pożegnanie jesieni”.
Nietuzinkowa i przepełniona aurą nihilizmu powieść Stanisława Ignacego Witkiewicza, która spotkała się z falą krytyki.

Witkacemu nie można odmówić fantazji. Jego powieść na poziomie fabularnym i językowym to istny obłęd (w dosłownym znaczeniu). Postaci i zdarzenia mienią się jak w kalejdoskopie, a przy każdej kolejnej stronie na usta ciśnie się słowo – absurd. Jednak w tym szaleństwie jest metoda.

Początki z tą lekturą są dość nieśmiałe i niepewne – w dodatku nie uspokaja nawet przedmowa autora. Jako czytelnicy wchodzimy więc na grząski grunt, by po kilku stronach już wiedzieć, że będzie humorystycznie, skandalicznie i zuchwale. Jednak w miarę obcowania z powieścią odchyla się maska szyderstwa, epatującego erotyzmu oraz uzależnień, a pod nią  skrywa się pesymistyczna opowieść o ludziach dręczonych przez egzystencjalne dylematy i gorączkowo poszukujących niewykształconej dotąd tożsamości.

Gdy nadchodzi zmierzch starego świata a na horyzoncie powoli wyłania się rewolucja, bohaterowie odczuwają gorączkowy strach, że coś ważnego zostanie im odebrane. Ich myśli skupiają się na filozoficznych rozważaniach, zadają sobie przy tym pytania, które prawdopodobnie nigdy nie zaprzątały im głowy (lub przynajmniej nie w takim stopniu). Emocjonalny chaos idzie w parze z irracjonalnym zachowaniem, które jak łatwo się domyślić, kończy się niefortunnie.

Pożegnanie jesieni wymaga od czytelnika umiejętności odnalezienia się w grotesce i upodobania do refleksji filozoficzno-egzystencjalnej. Bez tego trudno jest odebrać powieść przychylnie i wielowymiarowo, jak na to zasługuje. Historia młodego dekadenta - Atanazego Bazakbala, żydowskiej piękności - Heli Bertz i Sajetana Tempe - poety szykującego rewolucję niwelistyczną jest tylko pretekstem, żeby opowiedzieć o upadku wartości i braku widoków na przyszłość.

Język powieści stanowi wyzwanie. Witkacy lubi eksperymentować i nawet na chwilę nie pozwala czytelnikowi odetchnąć - umysł musi pracować na zwiększonych obrotach, by zrozumieć skomplikowane i zawiłe zdania. Ta książka wymaga wyłączności; nie jest do przeczytania na szybko i w międzyczasie. Co stanowi jednocześnie jej wartość jako językowej przygody, ale może też łatwo zniechęcać.

Pożegnanie jesieni to powieść dla osób, które zaryzykują przeprawę przez nieszablonowy język oraz docenią filozoficzny i egzystencjalny dyskurs, nawet jeśli pojawia się on kosztem fabuły. Warto dać Witkacemu szansę - choćby tylko po to - by przekonać się, czy ten styl prozy uruchamia w nas jakieś emocje, czy może odbijamy się od niego zupełnie nieporuszeni.

Paulina Kryca
(paulina.kryca@dlalejdis.pl)

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Pożegnanie jesieni, Wydawnictwo MG 2020




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat