„Przez 581 dni byłem tylko numerem” – recenzja

Recenzja książki „Przez 581 dni byłem tylko numerem”.
Agata Pakuła, dziennikarka, przedsiębiorca i wnuczka głównego bohatera książki, opisuje losy swojego dziadka.

Franciszek Knapczyk urodzony 25 lipca 1913 roku trafił do obozu koncentracyjnego Oświęcim Brzezinka 2 października 1943. Później został przeniesiony do obozu Mauthausen-Gusen w Austrii, skąd został wyzwolony 5 maja 1945 roku. Opisał swoją historię na maszynie w czterech egzemplarzach, z których jeden trafił do rąk autorki. Jest to przerażające świadectwo hitlerowskiej okupacji opowiedziane przez byłego więźnia politycznego.

Książka przedstawia życie w obozach w Oświęcimiu i Mauthausen-Gusen, które, jak powszechnie wiadomo, było niezmiernie ciężkie. Właściwie trudno było nazwać je życiem; ale przetrwaniem i ciągłym tańcem ze śmiercią. Ona zawsze tam była obecna, pod każdą postacią; na przykład strażnika, który bije metalowym prętem lub wszechogarniającego mrozu podczas wielogodzinnych apelów, głodu czy pracy ponad ludzkie siły. Jednak nie to było dla więźniów najgorsze. Knapczyk wskazuje, że najgorszym był brak nadziei na wyzwolenie. Dopóki była nadzieja, dopóty była siła do walki i chęć przetrwania tego piekła. Inny więzień w liście do rodziny informującym o wyzwoleniu obozu napisał: „Kochana żono i dzieci! Byłem w piekle i widziałem Lucypera”. Dosadność a jednocześnie prawdziwość stwierdzenia przeraża.

Książka „Przez 581 dni byłem tylko numerem” w bardzo szczegółowy sposób opisuje codzienność w obozach koncentracyjnych. Nie jest to opowiadanie o emocjach Franciszka Knapczyka, ale fakty, które ciężko przyswoić. Ponadto, ogrom informacji oraz demoniczność strażników, którzy ścigają się w czynieniu zła, sprawiają, że od książki ciężko się oderwać. Mam wrażenie, że została napisana na jednym oddechu i na jednym oddechu się ją czyta.

Czytając tę książkę przychodzi do głowy inna pt. „Pianista”. Niestety w życiu Knapczyka nie znalazł się nikt, kto by go uchronił przez piekłem obozu koncentracyjnego. W przypadku książek opisujących realia wojenne nie można liczyć na dobrą rozrywkę. Tego typu lektury opatrzone są niewidzialną sygnaturą „musisz to wiedzieć, musisz to przeczytać” i książka Agaty Pakuły pt. „Przez 581 dni byłem tylko numerem” ją posiada.

Marta Mirowska
(marta.mirowska@dlalejdis.pl)

Agata Pakuła, „Przez 581 dni byłem tylko numerem”, PSYCHOSKOK, Konin 2022




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat