Rozmowa o aplikacjach to inwestycja w relację z dzieckiem

Aplikacje dla dzieci - jak kontrolować, co instalują.
Kiedy dziecko przychodzi i pyta, czy może zainstalować jakąś aplikację, wielu dorosłych reaguje odruchowo – z niechęcią, zniecierpliwieniem albo szybkim „nie”. Tymczasem taki moment ma znacznie większe znaczenie, niż mogłoby się wydawać. To nie kolejna zachcianka czy przejaw dziecięcej ciekawości, lecz sygnał, że dziecko wciąż liczy się z opinią rodzica i chce podejmować decyzje wspólnie, a nie poza jego wiedzą.

W świecie, w którym technologia towarzyszy dzieciom od najmłodszych lat, każda taka rozmowa jest szansą na wzmocnienie relacji i budowanie zaufania.

Zanim rodzic podejmie decyzję o zgodzie lub odmowie, warto zatrzymać się i po prostu wysłuchać. Pytania o to, czym jest dana aplikacja, do czego dziecku ma służyć i kto w jej otoczeniu już z niej korzysta, pozwalają lepiej zrozumieć jego motywacje. Taka rozmowa pokazuje, że traktujemy dziecko poważnie i że jesteśmy gotowi do współpracy, a nie jedynie do wydawania poleceń. Dzięki temu decyzja, niezależnie od jej treści, staje się częścią procesu wychowawczego, a nie tylko administracyjnym „tak” lub „nie”. To z kolei podkreśla jedyny słuszny kierunek, którym w mojej ocenie jest “partner-edukator”, nie “nadzorca-regulator”.

Odpowiednia komunikacja
Jeśli rodzic uzna, że instalacja aplikacji nie jest dobrym pomysłem, kluczowy jest sposób, w jaki to zakomunikuje. Krótkie „nie” bez uzasadnienia odbierane jest przez dziecko jak brak zaufania. Warto więc wyjaśnić powody, np. że aplikacja umożliwia kontakt z obcymi użytkownikami, ma nieodpowiednie treści lub wymaga dostępu do danych i lokalizacji. Taka szczerość nie tylko chroni, ale też uczy dziecko, jak samodzielnie rozpoznawać ryzyka w przyszłości. Jeszcze lepiej, jeśli odmowie towarzyszy alternatywa. Inna, bezpieczniejsza aplikacja lub propozycja wspólnego korzystania przez określony czas. Dzięki temu dziecko widzi, że decyzja nie wynika z zakazu, lecz z troski, a uzbrojenie go w racjonalne argumenty ułatwi mu w sposób zrozumiały wyjaśnić taką decyzję rówieśnikom. Brak uważnej reakcji może natomiast przynieść odwrotny skutek. Dzieci, które czują się ignorowane lub zbywane, z czasem przestają pytać. Zamiast rozmowy pojawia się ukrywanie, samodzielne instalowanie aplikacji, zakładanie fałszywych kont, a czasem nawet korzystanie z dodatkowych, nieznanych rodzicom urządzeń. Nie jest to przejaw nieuczciwości, lecz sygnał, że dziecko przestało wierzyć, że rozmowa ma sens. Wtedy problemem przestaje być sama aplikacja, a staje się nim brak zaufania.

Partnerskie podejście
Rodzic nie musi znać wszystkich technologicznych nowinek ani kontrolować każdego kliknięcia dziecka. Skuteczniejsze okazuje się podejście partnerskie. Takie, w którym dorosły staje się przewodnikiem, nie nadzorcą. Wspólne sprawdzenie opinii o aplikacji, rozmowa o tym, do czego ma służyć, ustalenie zasad korzystania czy wspólne podsumowanie po tygodniu to drobne gesty, które mają ogromne znaczenie. Dają dziecku poczucie bezpieczeństwa, a rodzicowi, realny wpływ bez naruszania autonomii dziecka.

Zgoda lub odmowa to w istocie drugorzędna kwestia. Najważniejsze jest to, że dziecko przyszło zapytać, że zamiast działać w ukryciu, przyszło porozmawiać. Takie sytuacje to nie problem, lecz dowód zaufania i wychowawczy sukces. Od tego, jak dorosły zareaguje dziś, zależy, czy dziecko przyjdzie zapytać ponownie jutro. Dlatego warto pamiętać. Jako rodzic masz prawo się nie zgodzić, ale zrób to w taki sposób, by dziecko nadal chciało z Tobą rozmawiać.

Bolesław Michalski
Ekspert ds. cyberbezpieczeństwa
Twórca programu Opsec4Kids

Fot. Materiały prasowe
Informacja prasowa




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat