Seksualizacja, czyli wartościowanie przez atrakcyjność

Wartościowanie przez atrakcyjność - seksualizacja.
Zdawałoby się, że w czasach, w których nieustannie powraca się do tematu praw kobiet i kładzie nacisk na zwiększanie ich roli w różnych aspektach życia społecznego, zjawisko seksualizacji powinno już dawno odejść w niepamięć. No cóż…

Seksualizacja to wbrew synonimicznie brzmiącego terminu wcale nie to samo co seksualność, która jest naturalną składową funkcją człowieka jako istoty seksualnej. Na seksualność nie składa się natomiast tylko identyfikacja płciowa, orientacja seksualna czy preferencje seksualne. To także umiejętność emocjonalnego wyrażania swoich potrzeb czy nawiązywania relacji i związków. To również prawo do wolności i prywatności, skutecznie łamane poprzez seksualizację, która zniekształca obraz człowieka, ukazując go już nie jako istotę, ale jako obiekt pożądania seksualnego…

Uprzedmiotowienie

Kobieta staje się obiektem, gdy pojawia się presja, by wyglądać seksownie, podkreślając to przy pomocy ubrań, makijażu, akcesoriów czy innych gadżetów. Problem dotyka też młode dziewczęta, które na siłę próbuje się dopasować do norm świata dorosłych poprzez ewidentnie niedopasowane do ich wieku przebrania, zbędne kosmetyki czy nawet kreację bohaterek filmów animowanych. Do tego dochodzi oczywiście wpływ mediów społecznościowych, których konsekwencją odbioru jest samouprzedmiotowienie zaburzające samoświadomość i postrzeganie rzeczywistości – kobieta sama może zacząć utwierdzać się w przekonaniu, że ona i jej ciało są przedmiotem seksualnym, obiektem pożądania. Warunkowanie własnej lub cudzej wartości wyglądem fizycznym, atrakcyjnością tej fizyczności, powoduje spłycenie wartości wewnętrznych i światopoglądowych. A może bez żadnych podtekstów i ukrytych złych zamiarów chciałaś tylko wrzucić ładną fotkę do sieci albo uaktualnić zdjęcie profilowe, tymczasem w komentarzach szczególnym echem odbiła się twoja uroda i, hipotetycznie, nieco wyeksponowany biust? Przedmiotowe postrzeganie kobiet może być efektem nierealnych oczekiwań względem nich jako partnerek, a ciągły nadzór i ocena kobiecej seksualności staje się… seksualizacją.

Normalizowanie

Obrazy uprzedmiotowionych kobiet i dziewcząt przesiąknęły współczesną kulturę. Mechanizm zjawiska nie jest skomplikowany – im więcej przejawów seksualizacji pojawia się w mediach czy jakiejkolwiek innej przestrzeni publicznej, tym powszechniej przyjmuje się to za coś normalnego. Akceptuje się to. Wyraża zgodę, przyzwolenie, może nawet aprobatę… Chcąc nie chcąc, każdy w większym lub mniejszym stopniu ulega przekazom marketingowym, a to właśnie tam można szczególnie szybko zetknąć się z uprzedmiotowieniem zarówno kobiet, jak i młodych dziewcząt. Wykorzystywanie skojarzeń o charakterze erotycznym ma za zadanie zwiększyć sprzedaż czy skorzystanie z usługi, co jest oczywiście działaniem nieetycznym nie tylko w kontekście samego uprzedmiotowienia człowieka, ale też złamaniem etyki reklamy, co z kolei szkodzi wizerunkowi przedsiębiorstwa i stanowi naruszenie. Seksualizacja w reklamie spotkała się również z określeniem „przedpola do handlu żywym towarem”. Okazuje się jednak, że łamanie podstawowych norm etycznych i prawnych czy prowokacja, nawet kosztem wizerunku i dobra drugiego człowieka, jest dla przedsiębiorstw po prostu… opłacalna.

Daria Korzep
(daria.korzep@dlalejdis.pl)

Fot. freepik.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat