„Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery” – recenzja

Recenzja książki „Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery”.
Książka dla fanów osoby, ról i talentów Macieja Stuhra.

„Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery” to ciekawy, intrygujący i szczery, prawie 400-stronicowy wywiad-rzeka z Maciejem Stuhrem, przeprowadzony przez dziennikarkę Beatę Nowicką. Wydana przez poznańskie wydawnictwo Rebis publikacja to prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników tego znanego, charakterystycznego 44-latka i jego kreacji aktorskich. Sporo można się bowiem z tej książki dowiedzieć o jego życiu oraz projektach filmowych, teatralnych czy kabaretowych, w których brał udział. „Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery” zapewnia wielogodzinną, dającą do myślenia, ubogacającą i godną uwagi lekturę, na którą warto poświęcić swój czas.

Częścią składową i uzupełnieniem wywiadu-rzeki z Maćkiem Stuhrem są wypowiedzi na jego temat różnych znanych aktorów, reżyserów, byłych studentów, współpracowników i członków rodziny bohatera tej jedynej w swoim rodzaju publikacji. Aktor teatralny i filmowy Jacek Poniedziałek tak np. charakteryzuje Macieja Stuhra: „Ja go nazywam czasem takim człowiekiem renesansu, bo on jest bardzo wszechstronny: aktor, muzyk, komik, kabareciarz, tekściarz, felietonista, autor limeryków czy fraszek, znający kilka języków… Niepojęte, ile on ma talentów, które mieszczą się w tym małym ciałku”. Kuba Wojewódzki tak natomiast opisuje nietuzinkowego rozmówcę Beaty Nowickiej: „On nosi w sobie jakiś wymarzony wzorzec dobrego kumpla. Sam nie wiem, czy przez role, które grał, szczególnie w chłopakach, którzy nie płaczą, czy przez to, jaki jest naprawdę”. Publikacja zawiera także trochę zdjęć Macieja Stuhra. Szczególnie urokliwe są, moim zdaniem, te z dzieciństwa.

Styl, język i poziom wypowiedzi bohatera tej książki skupiają do tego stopnia uwagę czytelnika, że osoby pasjonujące się szeroko pojętą kulturą i wywiadami-rzekami, powinny postawić przy tym tytule dużego plusa.

„Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery” to jedna z tych pozycji literackich, które emanują autentycznością i naturalnością. Ujmujące jest to, że Maciej Stuhr nie kreuje siebie wcale, mimo ogromnego zawodowego doświadczenia, na aktorskiego guru. Potrafi bowiem otwarcie i z pokorą przyznać: „dopiero przy dwudziestym spektaklu zaskoczyłem, zrozumiałem, o co w tym chodzi”. Chapeau bas za taką dla odbiorców szczerość.

Serdecznie wszystkim czytelniczkom portalu dlaLejdis.pl wywiad-rzekę z Maćkiem Stuhrem polecam.

Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)

Maciej Stuhr, Beata Nowicka: „Stuhrmówka. A imię jego czterdzieści i cztery”, wydawnictwo Rebis, Poznań 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat