„Tancerze burzy. Wojna lotosowa I” - recenzja

Recenzja książki „Tancerze burzy. Wojna lotosowa I”.
Fantastyka, mitologia i ekologia w jednej powieści? Wydawałoby się, że taka mieszanka nie ma szans na powodzenie. Czy książka „Tancerze burzy. Wojna lotosowa I” rzeczywiście jest literacką pomyłką?

Książki fantastyczne nigdy nie należały do moich ulubionych i najczęściej omijałam je szerokim łukiem. Kiedy jednak dowiedziałam się, że powieść Jay’a Kristoffa kryje w sobie także elementy japońskiej mitologii, nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Jako zagorzała miłośniczka krajów azjatyckich przymknęłam oko nawet na sam fakt, że głównym tematem książki jest ekologia, która bądź co bądź nigdy specjalnie mnie nie porywała. Kiedy powieść znalazła się już w moim domu, nie mogłam się doczekać momentu, kiedy otulona ciepłą kołdrą zatopię się w jej treści i niejako na własnej skórze przekonam się, ile tak naprawdę jest warta. Już teraz mogę Wam powiedzieć, że książka przeszła moje najśmielsze oczekiwania, co jest dla mnie niemałym zaskoczeniem.

Wyspy Shima borykają się z problemem zanieczyszczeń. Świat, opanowany przez nowe technologie, tonie w toksynach, a ludzie masowo umierają. Rzeczywistość, jaką znają główni bohaterowie, znika na ich oczach, a dawne życie staje się jedynie wspomnieniem. Jako czytelnicy jesteśmy świadkami brutalnych walk pomiędzy demonami i bóstwami, pomiędzy szarymi obywatelami i władcami, którzy za nic mają dobro ludzi. W tym brutalnym i bezlitosnym świecie znalazło się jednak miejsce dla prawdziwej przyjaźni, wierności i miłości.

Odpowiadając na pytanie zawarte we wstępie – książka Jaya Kristoffa z pewnością nie jest żadną pomyłką. Wręcz przeciwnie – jest prawdziwym dziełem, które zasługuje nie tylko na uwagę czytelników na całym świecie, ale przede wszystkim słowa podziwu i honorowe miejsce na półkach w domowych biblioteczkach. Oprócz świetnego języka i genialnej kreacji bohaterów w książce znajdziemy także bardzo przydatny słowniczek, zawierający najważniejsze pojęcia, które dla zwykłego czytelnika mogą być po prostu niezrozumiałe (terminy ogólne, stroje, broń, pojęcia z zakresu japońskiej mitologii). Autorowi można zarzucać jedynie to, że niejako wrzuca nas w sam środek akcji – możemy poczuć się nieco zagubieni, zanim rzeczywiście zorientujemy się w fabule. Mnie osobiście jednak to nie przeszkadzało, a stanowiło wręcz zaletę, ponieważ zmuszało mnie do jeszcze większej koncentracji i uważnego śledzenia losów głównych bohaterów.

Katarzyna Kubiak
(katarzyna.kubiak@dlalejdis.pl)

Jay Kristoff, „Tancerze burzy. Wojna lotosowa I”, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa, 2018 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat