Wciągające Miasto!

Recenzja książki - Miasto Obłąkanych.
Jeśli lubisz klimat niepokoju, grozy i ezoteryki to udaj się ze mną w podróż. Zabieram Cię do „Miasta Obłąkanych”!

Autorka „Miasta Obłąkanych” – Marta Kostrzewa – ma zaledwie 22 lata. Napisać w takim wieku książkę, która wciągnie czytelnika bez reszty, to naprawdę duże wyzwanie. Już na wstępie bez wahania mogę powiedzieć, że Marcie się to udało!

Historia zaczyna się tajemniczo. Daniela Różyc jest studentką psychiatrii, którą poznajemy w chwili trudnego zadania. Ma przed sobą osobliwego pacjenta, człowieka, który nie powinien znajdować się w szpitalu zakuty w ciężkie łańcuchy… jednak tam jest, dlaczego? Fakty mówią, że zamordował on swoją żonę i dwójkę dzieci twierdząc, iż byli to obcy ludzie, a jego prawdziwa żona i prawdziwe dzieci są gdzieś indziej. Poza indywidualnym przypadkiem Daniela zostaje wplątana w niezwykłe, ale i bardzo groźne dla niej i jej najbliższego otoczenia, wydarzenia w mieście. Choć nie każdy to dostrzega, lub też chce dostrzec, biedna warstwa społeczeństwa jest coraz bardziej niezadowolona przytłaczającą ją arystokracją. Do zamieszek w tajemniczym Mieście jest coraz bliżej… jak to wszystko zakończy się dla Danieli?

Charakterystycznym elementem książki i jej fabuły jest przede wszystkim wielowątkowość. To niesamowite, że tak młoda osoba jak Marta Kostrzewa napisała książkę wielce zawiłą i poruszającą kilka bardzo istotnych tematów. Wielkie brawa! Myślę, że każdy z czytelników odnajdzie w niej coś dla siebie. Mamy tutaj oczywiście wspominany wątek pacjenta i psychiatry, autorka porusza także aspekt związany z samotnym dziennikarzem, dla osób, które interesują się także parapsychologią pojawia się tajemnicza historia związana z duszami zmarłych. Język, którym posługuje się Marta wręcz zachęca do tego, abyśmy zatopili się w Mieście całkowicie. Opisy pogody, wszelkich zachowań, przygód bohaterów budują niesamowitą atmosferę.

Zawsze pisząc o jakiejś książce, filmie czy sztuce teatralnej zastanawiam się nad tym, co też mogłabym znaleźć negatywnego. Jakie są wady? Bo przecież zawsze jakieś są. Nie można tylko chwalić, należy także coś skrytykować. Tymczasem tutaj mam spory problem. Nie mam się absolutnie do czego przyczepić. Język, fabuła, akcja – wszystko na bardzo wysokim poziomie. Jedna jedyna rzecz, nad którą ubolewam to… ilość stron. Książka kończy się na nieco ponad 300 stronach, a to sprawia, że możemy przeczytać ją praktycznie w jeden wieczór. Zatem Drogie Panie – i Panowie – zamiast w te długie listopadowe dni oglądać telewizję albo spędzać czas przed ekranem monitora, usiądźcie wygodnie w fotelu, weźcie kubek gorącej herbaty i udajcie się w podróż do „Miasta Obłąkanych”. Na pewno nie będziecie żałowali tej decyzji. Polecam!

Joanna Sieg
(joanna.sieg@dlalejdis.pl)

Marta Kostrzewa, Miasto Obłąkanych, Wydawnictwo Innowacyjne Novaeres, 2013




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat