Nie brakuje osób, które zmagają się na co dzień z trudną do opanowania pokusą nabywania coraz to nowych dóbr, towarów, których tak naprawdę wcale nie potrzebują. Wynika to z uzależnienia od robienia nadmiernych zakupów, będącego nie tylko skutkiem sprytnego i skutecznego marketingu różnych firm, ale przede wszystkim rekompensowania sobie niskiej samooceny, poczucia niespełnienia i niezadowolenia z życia. Shopoholizm bywa też metodą na radzenie sobie ze stresem i kompleksami, sposobem na poprawę humoru, na dowartościowanie się, próbą równoważenia różnych braków. Zakupy stają się wtedy miernikiem przyjemności, czynnością pomagającą odreagowywać problemy i trudne sytuacje, nagrodą za ponoszenie trudów codzienności, sposobem na ucieczkę od rutyny i szarej rzeczywistości.
Specjaliści od uzależnień wykazują podobieństwo zakupoholizmu do innych uzależnień. W przypadku shopoholizmu, podobnie jak np. przy hazardzie czy narkomanii, osoba uzależniona najpierw odczuwa radość, zadowolenie, satysfakcję i euforię, a potem wstyd, poczucie winy, smutek, złość, wyrzuty sumienia, rozczarowanie sobą. Tak samo jak w przypadku innych uzależnień, tak i tutaj po pewnym czasie zakupoholik odczuwa silną potrzebę dostarczania sobie coraz większej dawki przyjemnych bodźców, ciągnie więc go do tego, aby kupować coraz więcej i więcej.
Z racji tego, że zakupoholizm prowadzi do utraty kontroli nad swoim zachowaniem oraz znacznie pustoszy portfel, warto dbać o profilaktykę, by nie wpaść w szpony tego kosztownego nałogu. Specjaliści od uzależnień zalecają robienie list zakupów, omijanie dużych centrów handlowych, delegowanie na zakupy członków rodziny, przeczytanie kilku książek na temat marketingu, świadomych zakupów, o sztuczkach stosowanych przez marketingowców, unikanie reklam. W przypadku zauważenia u siebie, członka rodziny lub u kogoś znajomego objawów zakupoholizmu, dobrze, aby osoba uzależniona od nadmiernych zakupów, skorzystała z pomocy psychologa lub psychoterapeuty.
Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com