Ze statystyk wynika, że żylaki ma ponad 50 procent Polaków. W grupie tej występuje częściej u kobiet niż mężczyzn. W takiej sytuacji potrzebne są specjalistyczne zabiegi lub badania u lekarza bądź podologa. Zanim jednak problem ten będzie wymagał wizyty u specjalisty, istnieją domowe sposoby na zminimalizowanie objawów.
Żylaki to nic innego jak poszerzenie ściany żylnej, które wynika z niewydolności zastawek żylnych. Krew, która nie może wrócić do serca, cofa się, napierając na ściany naczyń pod dużym ciśnieniem, a to powoduje ich uwypuklenie. Skłonność do tej choroby mamy zapisaną w genach, ale sprzyja jej również nadwaga, przebyte ciąże, stojąca i siedząca praca, a jej ryzyko rośnie wraz z wiekiem. Jeśli pojawią się pierwsze symptomy niewydolności żylnej, czyli np. obrzęki i bóle nóg warto umówić się na USG żył kończyn dolnych.
A jak się leczyć? To zależy od stopnia nasilenia problemu.
- Czasem wystarczą leki w tabletkach (np. z wyciągiem z kasztanowca) albo żele. Trzeba je przyjmować zgodnie z informacją na ulotce.
- Profilaktycznie można też stosować specjalne pończochy, podkolanówki czy rajstopy przeciwżylakowe. Kiedy mamy lekko obolałe i zmęczone nogi, wykorzystuje się te produkty, wywierając ucisk. Można je kupić bez recepty w aptekach i sklepach medycznych. Zakłada się je rano po wstaniu z łóżka, a zdejmuje dopiero po południu lub wieczorem.
- Warto też regularnie, najlepiej codziennie spacerować, co wzmocni tzw. pompę mięśniową i zapobiegnie zastojom krwi.
- Jeśli problem nie minie lub żylaki zaczną się powiększać, niezbędny może okazać się zabieg, który unieszkodliwi poszerzoną żyłę - przestanie być tak widoczna i nie będzie już powodować problemów zdrowotnych. Trzeba mieć na uwadze, że takiej operacji nie wolno wykonywać latem, chyba, że jest to absolutna konieczność.
Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com