Pamiętacie kultowy wiersz Jana Brzechwy, dzięki któremu wszystkie dzieciaki uczyły się nazw dni tygodnia? „Tydzień dzieci miał siedmioro: „Niech się tutaj wszystkie zbiorą”/ Ale przecież nie tak łatwo radzić sobie z liczną dziatwą. Poniedziałek już od wtorku poszukuje kota w worku (…)”. Właściwie wiersz znam na pamięć do dziś. Zresztą, oprócz dni tygodnia wiersz fantastycznie uczył związków frazeologicznych!
Cóż, mogłoby się wydawać, że nauka tak prozaicznych i przyziemnych rzeczy jak nazwy dni czy miesięcy jest czymś łatwym. Owszem, dla nas może i tak. Nie dla dzieci. Maluchom bardzo często mieszają się przestrzenie czasowe: jutro, wczoraj, dziś, przedwczoraj to często jedno i to samo. Upływ czasu jest dla nich czymś abstrakcyjnym; wyznaczają go wyjścia do przedszkola i wspólne weekendy podczas których rodzice są w domu. Nie powiem, trochę zazdroszczę moim dzieciom tej nieświadomości. Poniedziałek, worek, środa, piątek, a jak piątek to po nim szóstek czy siódemek. Kto by się przejmował nazwami?
Najprawdopodobniej my, rodzice. Z pomocą przychodzi nam fantastyczna książeczka Adriana Markowskiego, która pozwoli dzieciom usystematyzować wiedzę z zakresu nazw dni, miesięcy i pór roku. Autor miał świetny, a zarazem przyziemny pomysł, aby powiązać je z pogodą i życiem zwierząt w lesie. Książeczka ma tak naprawdę trzy rozdziały. Pierwszy dotyczy kłótni pomiędzy dniami tygodnia o to, które z nich jest najlepsze; w kolejnych zaś dzieci dowiedzą się, którą porę roku uwielbia zając, którą dzik i jak radzi sobie sowa nauczająca żabki kolejności miesięcy.
Mnóstwo w tej książce żarcików, zabawnych momentów, dowcipów. Autor za pomocą rymowanek i prostych opowiastek udowadnia, że nauka, nawet tak niepotrzebnych przecież pojęć, może być czymś fantastycznym! Wierszyki odczarowują te pojęcia; starają się je najmłodszym przybliżyć i dzięki temu, że są one proste, obrazowe i rytmiczne, tak łatwo wpadają w ucho i zostają w głowie.
Mnie ukrywam, że i mi się one niezmiernie podobały. A najbardziej chyba ten:
„(…) Rzekł Listopad raz do Grudnia:
-Spałbym chętnie do południa,
Dzień za krótki, noc za długa(…)”
I chociaż jest styczeń, najchętniej spałabym całe dnie i nie wychylała nosa zza drzwi. Książkę oczywiście bardzo polecam wszystkim rodzicom i ich dzieciom. Jestem przekonana, że stanie się ona ich ulubioną.
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
Adrian Markowski, „Dni, tygodnie i miesiące z sową, jeżem i zającem”, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2023.