„Grzechy mojej siostry” - recenzja

Recenzja książki „Grzechy mojej siostry”.
„A we mnie samym wilki dwa,/ Oblicze dobra oblicze zła,/ Walczą ze sobą nieustannie,/ Wygrywa ten którego karmię”

Wiecie, co najbardziej wstrząsnęło mną po przeczytaniu tej książki? Myśl, że niektórzy są już przegrani na starcie. Że są dzieci, które wychowują się w rodzinach, gdzie zamiast herbaty do śniadania podawana jest wódka. Że żyją w rodzinach, gdzie panuje przemoc; gdzie zamiast porannych całusków i przytulasów są klapsy i wyzwiska. Gdzie dziecko nie może liczyć na nikogo oprócz siebie.

W takiej właśnie rodzinie wychowały się Rita i Lila. Dziewczynki w dzieciństwie przeszły przez piekło, które zgotował im dziadek (agresywny alkoholik i gwałciciel), ojciec (który odszedł do kochanki, pozostawiając córki na pastwę losu) oraz matka (bierna wobec panującej w domu przemocy). W zdecydowanie gorszym położeniu była Rita – wychowywana w cieniu młodszej i ładniejszej siostry. Rita na nawet najmniejszy przejaw miłości musiała sobie zasłużyć. Gdy jej siostra zachorowała, usłyszała z ust własnej matki: „Boże, zabierz Ritę, a ocal moją Lilę. Proszę, wysłuchaj  mnie!”. Mimo wszystko Rita tak bardzo chciała być kochana, tak bardzo chciała nadać swojemu życiu jakąś wartość, że postanowiła opiekować się Lilą do końca swoich dni.

Niestety, jak to w życiu bywa, losy dwóch sióstr rozeszły się. Każda z nich próbowała ułożyć swoje życie na nowo, jednak, jak się okazało, żadna nie potrafiła uwolnić się od demonów z dzieciństwa. Kiedy Ricie wydawało się, że ich drogi już nigdy się nie przetną, nagle, po wielu latach milczenia, do drzwi jej domu puka Lila i prosi ją o pomoc w zamordowaniu męża…

„Grzechy mojej siostry” to powieść, o której nie da się zapomnieć. Po przeczytaniu jej byłam fizycznie i psychicznie obolała. Naprawdę. Jestem matką i nauczycielką, a przede wszystkim człowiekiem i po prostu nie umiem przejść obok krzywdy dzieci obojętnie. Z tego też powodu chyba najbardziej odrażającą kreaturą w całej tej opowieści, według mnie, była matka. Nie popieprzony dziadek – alkoholik. Nie ojciec, który znika, a matka. Matka pozwalająca, aby ktoś krzywdził jej córki. Matka, która bez szemrania spełnia polecenia dziadka – tyrana. Matka, która do tego stopnia różnicuje swoje dzieci, że prosi Boga, aby jedno z nich zabrał, a drugie ocalił. Zastanawiam się, czy ta kobieta w ogóle na miano matki zasługuje. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to tylko fikcja, a mimo to, gdy czytałam kolejne wersy jej poświęcone, aż kipiałam ze złości i bezradności.

Czytanie o okrucieństwie wobec niewinnych, bezbronnych dzieci jest trudne; podobnie jak cała powieść Olgi Kruk. Miałam wrażenie, że ta książka aż ugina się od nadmiaru złych emocji i tragicznych losów bohaterów. Autorka doskonale wykreowała atmosferę grozy i napięcia oraz – co najważniejsze – doskonale wręcz nakreśliła psychologiczne portrety bohaterów. Opisy stanów emocjonalnych, przeżyć, które przeplatają się ze wspomnieniami z dzieciństwa tworzą wyczerpujące i niezwykle sugestywne postacie. Z każdym rozdziałem, mętlik, który powstał w mojej głowie, rozrastał się i za każdym razem miałam wrażenie, że coś umyka mojej uwadze. Narracja została poprowadzona tak, że nie wiedziałam, co jest kłamstwem, a co prawdą; co rzeczywistością, a co urojeniem. Doszło nawet do momentu, że nie wiedziałam już kto jest kim. Cała zagadka została wyjaśniona dopiero pod koniec powieści i dopiero wtedy wszystkie porozsypywane elementy trafiły na swoje miejsce, tworząc jasny, spójny obraz.

O Oldze Kruk usłyszałam po raz pierwszy i jestem przekonana, że nie ostatni. Jeżeli ta powieść była debiutem, to oj… autorka bardzo wysoko ustawiła sobie poprzeczkę. „Grzechy mojej siostry” to naprawdę mocna, dopracowana i świetnie skonstruowana lektura. Powieść naprawdę mnie wciągnęła, wbiła w fotel ogromem emocji i pozostawiła z niekończącą się ilością pytań o los człowieka.

W opisie na okładce książki zostaje zadane pytanie; „Kiedy tak naprawdę rodzi się zło?”. Ja raczej bym się zapytała: „Kiedy przychodzi moment, w którym człowiek nie jest w stanie unieść swojego cierpienia?” Myślę, że po lekturze „Grzechów mojej siostry” będziecie w stanie na nie odpowiedzieć.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Olga Kruk, „Grzechy mojej siostry”, Filia, Poznań, 2021.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat