„Jerozolima do zjedzenia” – recenzja

Recenzja książki „Jerozolima do zjedzenia”.
Zawsze z niecierpliwością czekam na książki Bartka Kieżuna z serii „do zjedzenia”. Posiadam wszystkie wydania, które z wypiekami na twarzy połykam niemal za jednym zamachem, przy okazji rozkoszując się lekturą.

Nie inaczej było w przypadku „Jerozolimy do zjedzenia”. Kiedy zobaczyłam zapowiedź na długo przed jej wydaniem wiedziałam, że ta książka musi się znaleźć w mojej prywatnej biblioteczce. To kolejna z serii bestsellerowych książek podróżniczo-kulinarnych łącząca osobiste opowieści autora z niesamowitymi przepisami kulinarnymi. Na swoim koncie ma już „Hiszpanię do zjedzenia”, „Italię do zjedzenia”, „Ateny do zjedzenia”, „Stambuł do zjedzenia” oraz „Portugalię do zjedzenia”. Teraz przyszedł czas na odkrywanie nie tylko kulinarnych uroków kraju Bliskiego Wschodu – Izraela.

Tym razem Bartek Kieżun zaprasza nas do Jerozolimy, mitycznego miasta Bliskiego Wschodu, starając się odkryć jej nowoczesne i nieoczywiste oblicze. Prowadzi czytelników wąskimi uliczkami, zaprasza na targowiska i do parków, do kościołów, meczetów i synagog, galerii i muzeów. Zabiera do żydowskich piekarni i arabskich kawiarenek, a jego opowieść oczarowuje bogactwem doznań i smaków. Kwaśne śledzie, słodkie daktylowe ciasteczka, aromatyczna szakszuka, chrupiący burek – smaku Jerozolimy nie da się łatwo zdefiniować. Kuchnia izraelska to tak naprawdę połączenie wielu smaków z różnych stron świata, m.in. Turcji, Libanu, Iranu czy Jordanii. Bo tak jak miasto jest od wieków wielkokulturowym tyglem, tak jego kuchnia odzwierciedla tysiące lat burzliwej historii. Chociaż tytuł odnosi się tylko do jednego miasta – Jerozolimy, to tak po prawdzie podróż przez cały Izrael, bo Bartek zabiera nas również do Hajfy, Tel Awiwu, nad Morze Martwe czy do Hebronu.

Trzeba przyznać, że Bartek nieźle wstrzelił się w czasie promocji książki. Od ponad miesiąca w Izraelu i Palestynie trwają działania wojenne, a więc jest głośno o tym rejonie. Póki co trzeba niestety wstrzymać się z podróżami na Bliski Wschód. Szkoda, bo najnowsza książka Bartka Kieżuna „Jerozolima do zjedzenia” zachęca bardzo do wizyty do tego kraju i odkrywania jego zakamarków, nie tylko tych kulinarnych. Jak zawsze książka jest pięknie wydana: przy każdym rozdziale znajdują się nie tylko prywatne opowieści „z drogi” autora, ale także inspirujące fotografie, no i przede wszystkim – apetyczne przepisy na regionalne dania. Ale w tej książce pojawiła się pewna rzecz, której nie było w poprzednich publikacjach - przygotowana przez autora playlista – hebrajskie i arabskie hity z różnych epok, która świetnie nadaje się do słuchania przy gotowaniu.

Dla mnie wszystkie książki Bartka Kieżuna to prawdziwe dzieła sztuki. Dopracowane w każdym calu, które inspirują nie tylko do podróży do danego miejsca, ale także wykorzystania wszystkich zamieszczonych w niej przepisów kulinarnych. Czekam na więcej jego inspirujących książek z serii „do zjedzenia”.

Klaudia Kwiatkowska
(klaudia.kwiatkowska@dlalejdis.pl)

Bartek Kieżun, „Jerozolima do zjedzenia”, Wydawnictwo Buchmann, 2023




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat