„Nastolatki na krawędzi” – recenzja

Recenzja książki „Nastolatki na krawędzi”.
Dojrzewanie to sprawdzian. Szczególnie dla rodziców nastoletnich córek.

Doskonale pamiętam swój czas dorastania, dojrzewania, nastoletniego buntu. I choć miałam ciepły dom, w którym nic mi nie brakowało, oraz kochających rodziców to jednak mnóstwo rzeczy wywoływało we mnie gorycz. Niezgodę. Dlaczego jestem gruba? Czemu tyję od samego patrzenia na czekoladę, gdy moje koleżanki jedzą po trzy tabliczki dziennie i są chude jak szpilki? Czemu za nic nie umiem skumać tych węglowodorów? Co jest ze mną nie tak? Czy jestem tak tępa? Czy muszę się tego uczyć? Na jaką cholerę, przecież nie przyda mi się to w życiu. Czy ktokolwiek mnie rozumie? Dlaczego nie mogę pójść na tę dyskotekę?

Oczywiście to tylko niektóre z pytań dręczących zakompleksioną, niepewną siebie dziewczynę, która jakoś w próbowała odnaleźć siebie. Dziś, mam wrażenie, nastolatki są w jeszcze gorszej sytuacji. Chociaż większość z nich ma zapewniane takie ubrania, rozrywki czy zajęcia, o których ja mogłam tylko pomarzyć, to współczesny świat zastawia na młodych ludzi mnóstwo pułapek. I o nich właśnie rozmawiają trzy kobiety – dziennikarka Krystyna Romanowska oraz dwie lekarki, specjalistki z zakresu psychiatrii, Agnieszka Dąbrowska i Marta Niedźwiedzka.

Poradnik napisany jest bardzo przejrzyście. Po pierwsze podzielony jest na zagadnienia związane z wiekiem nastoletnim (zaburzenia psychiczne, zaburzenia odżywiania, autyzm, ADHD, nowe technologie, używki itd.), co ułatwia poruszanie się po lekturze, której nie musimy czytać w całości, ale te rozdziały, które nas interesują. Po drugie sam styl wypowiadania się jest niezwykle lekki mimo ciężaru poruszanych tematów. Całość została ujęta w formie pytań lub zagadnień i wyjaśnień oraz odpowiedzi.

Książka ma otworzyć umysły rodziców na nastoletni świat; pomóc w zrozumieniu ich uczuć, myśli, problemów. Autorki pokazują jak trudny jest świat dzisiejszych nastolatek, które są przede wszystkim przebodźcowane i przytoczone; wręcz zbombardowane przez środki przekazu informacji. Media społecznościowe kreują wizerunki, non stop zmieniające się trendy, za którymi młodzież próbuje podążać, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo jest to zgubne. Do tego dochodzi szkoła i presja z nią związana; nierealne oczekiwania bądź brak oczekiwań; wiecznie zabiegani rodzice, którzy nie mają na nic czasu, uważając, że ich dzieci jakoś sobie dadzą radę.

„Nastolatki na krawędzi” to bardzo miła odmiana od książek stricte poradnikowych. Nie powiela znanych schematów, jest jak najbardziej aktualna, porusza zagadnienia, które są bliskie dzisiejszym nastolatkom. Rozmówczynie wielokrotnie zwracają uwagę na to, że nie ma jednej uniwersalnej recepty na dziecko. One uświadamiają, podpowiadają jak możemy rozmawiać z naszymi dziećmi, pokazują wiele wariantów zachowań; zwracają uwagę co powinno nas zaniepokoić, a kiedy najzwyczajniej w świecie możemy odpuścić.

Po przeczytaniu tej książki została ze mną jedna myśl. To rodzice są odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci. To rodzice muszą wyznaczać granice. To rodzice muszą swoim pociechom wpoić zasady i wartości. Bo nikt nie zrobi tego za nich. I choć dedlajny gonią, szef każe zostawać po nadgodzinach, kredyt nie spłaca się tak szybko, jakbyśmy sobie tego życzyli – musimy znaleźć czas dla naszych dzieci. Czas na rozmowę, zainteresowanie, na wspólne pobycie i pomilczenie; na łzy, śmiech, przytulanie. Nigdy nie jest za wcześnie i nigdy nie jest za późno. Czas to najcenniejsza rzecz, którą możemy podarować naszym dzieciom.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

K. Romanowska, A. Dąbrowska, M. Niedźwiedzka, „Nastolatki na krawędzi”, Muza, 2023.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat