Czasy II wojny światowej zawsze budzi emocje. Każdy z nas gdzieś w rodzinie styka się lub miał okazję zetknąć się z opowieściami babci czy dziadka o tych trudnych i ponurych czasach, które zapisały się na kartach naszej historii.
Doskonale wiemy o tym, że mimo nieszczęść, upokorzeń i lęku o swoje życie podczas wojny wiele osób wykazywało się nadludzką odwagą i pomagało innym ludziom. Jedni ukrywali niemalże całe żydowskie rodziny, inni starali się dostarczać jedzenie tym, którym go brakowało. Najczarniejsze i najmroczniejsze miejsca to oczywiście obozy koncentracyjne, w których człowiek był tylko numerem. Mieszkańcy Auschwitz odarci z jakiegokolwiek człowieczeństwa starali się przetrwać trudy dnia codziennego. Obóz śmierci – jak często jest nazywany przez historyków czy odwiedzających to miejsce – aż trudno uwierzyć, ale był też obozem życia, bowiem właśnie w nim pracowała heroiczna kobieta, która przyjęła na świat około 3.000 dzieci. Opiekowała się ona kobietami, którym przyszło rodzić w przerażająco nieludzkich warunkach. Publikacja Marii Stachurskiej zatytułowana „Położna. O mojej cioci Stanisławie Leszczyńskiej” to niesamowita biografia nadzwyczajnej kobiety. Cała historia opowiedziana jest w niezwykle przejmującym, rzetelnym, ale też ciekawym tonie. Przekrój przez życie Pani Stanisławy od jej dzieciństwa sprawia, że chociaż na chwilę zapominamy w jakim ostatecznie miejscu znalazła się w życiu dorosłym.
Osobiście przyznam, że książka jest pięknie wydana i zawiera bardzo dużo fotografii, które przenoszą nas w klimat dawnych czasów. Dzięki nim namacalnie widzimy kobietę, która dla mnie jest po prostu bohaterką. Autorka sięga w postać bardzo głęboko. Analizuje skąd Pani Stanisława czerpała siłę i przede wszystkich odwagę do swoich decyzji. Spacerujemy po meandrach jej rodziny i możemy odkrywać na kartach poszczególnych stron jaka była, jak żyła i co czuła. Marta Stachurska skupia się także w swojej publikacji na motywacji położonej. Myślę, że wiele osób mogłoby się od niej dużo nauczyć, albo odkryć siebie na nowo. Niejednokrotnie podczas czytania książki miałam łzy w oczach albo głowę pełną przekleństw, które aż chciałoby się zwerbalizować na to co działo się w Auschwitz. Sama kiedyś odwiedziłam to miejsce i zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Nie da się go opisać słowami, ani wyrazić w jakikolwiek inny sposób. Tam trzeba po prostu być. Poczuć zapach, poczuć to co zostało w obozowych murach i barakach. Właśnie po nich, gdzieś tam dawno temu przechadzała się Pani Stanisława dodając otuchy ciężarnym kobietom, które wiedziały, że urodzą dziecko, ale nie wiedziały czy nowe życie będzie miało szanse w ogóle przetrwać…
Przejmująca lektura na bardzo ciężki temat. Polecam osobom, które mają mocne nerwy i które chcą poznać perspektywę kobiety, która była w piekle na ziemi. Tego nie da się określić inaczej.
Joanna Sieg-Ulanowicz
(joanna.sieg-ulanowicz@dlalejdis.pl)
Maria Stachurska, „Położna. O mojej cioci Stanisławie Leszczyńskiej”, Burda Książki, listopad 2020