Prawo do aborcji prawem do życia

Jeżeli nie masz macicy to czemu się jej czepiasz.
Całkowity zakaz aborcji obowiązuje między innymi w Watykanie, Andorze i na Malcie. Nie dopuśćmy żeby do tych państw dołączyła, także Polska.

List Episkopatu
Wszystko zaczęło się od listu Prezydium Episkopatu, który przeczytano w dniu 3. kwietnia we wszystkich kościołach w Polsce. Dla katolików jest to niedziela Bożego Miłosierdzia, w liście polskich biskupów tego aspektu akurat zabrakło. W swoim liście duchowni zaapelowali do prawicowej części polityków o poparcie ustawy mającej na celu zakaz jakiejkolwiek aborcji, czyli likwidacji kompromisu aborcyjnego, który wszedł do polskiego prawa 7 stycznia 1993 roku. Dopuszcza on przerwanie ciąży tylko w trzech przypadkach, co już w momencie wprowadzenia zapisu szokowało społeczeństwo i było trudne do zaakceptowania. Pozwala dokonać aborcji, gdy ciąża zagraża życiu matki, płód jest ciężko upośledzony lub chory na nieuleczalną chorobę i gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Jeżeli chodzi o życie oraz zdrowie kobiety ciąże usuwa się bez względu na wielkość płodu w pozostałych przypadkach do dwunastego tygodnia. Wtedy nie można jeszcze mówić o dziecku.

Taki prezent kościół zafundował nam w tysiąc pięćdziesięciolecie chrztu Polski tym samym cofając nas do tamtych czasów.

Nic nie wprawia mnie w takie nerwy jak fakt, że o aborcji decydują mężczyźni, którzy przynajmniej teoretycznie nie mają i nigdy nie będą mieli żon, partnerek, kochanek ani dzieci. Nie staną też na krawędzi życia i nie będą musieli podjąć decyzji urodzić czy usunąć dziecko.

Ci mężczyźni wpływają na decyzję kobiety, która ma dwoje zdrowych dzieci i rządzi samodzielnie tylko w domu oraz mężczyzny, który jest sam.

Episkopat, chce być sumieniem kobiet, młodych wykształconych dziewczyn, które wiedzą czego chcą w życiu i są w stanie same o sobie decydować. Jak chce to robić, jeżeli nie jest w stanie poradzić sobie przez tyle lat z problemem pedofilii wśród księży i wciąż traktuje wiernych jak w średniowieczu tylko nie ma mszy po łacinie.

W Anglii kaplice zamienia się na domy z braku wiernych - miejmy nadzieję, że przez polskich księży u nas tak nie będzie.

Martwa matka
„Martwa nie urodzę” to najczęstsze hasła, które pojawiają się na demonstracjach przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Chodzi tutaj o brak możliwości wykonania aborcji w sytuacji zagrożenia życia kobiety. Absurd – absurd.

Najważniejsze powinno być życie matki, a nie płodu, który sam nie oddycha, nie widzi i bez pępowiny nie funkcjonuje. Człowiekiem stanie się on dopiero wtedy, gdy będzie ważył sześćset gram i każde dziecko, które ma taką wagę i urodzi się żywe jest ratowane. Nawet, gdy przyjdzie na świat w wyniku aborcji.

Kobieta, która umiera z powodu ciąży, bo tak każe ustawa, to niewyobrażalna rzecz we współczesnym świecie, która cofa nas do średniowiecza. Każda matka ma prawo wybrać, że chce umrzeć, by jej dziecko żyło, ale nikt nie ma prawa jej do tego zmuszać. Warto zauważyć, że kobiety mają na ogół więcej niż jedną pociechę i one wszystkie potrzebują mamy, by normalnie i godnie żyć.

Dziecko z gwałtu
Prawicowi politycy twierdzą, że z dzieci, których matki zgwałcono wyrosną porządni ludzie. Ciężko jest to komentować. Na pewno w większości przypadków będą to dzieci niekochane, ponieważ poczęte w wyniku przemocy, zbezczeszczenia ciała i duszy kobiety. Przez dziewięć miesięcy i po porodzie ten mały niewinny człowiek przypomina swojej matce o tym strasznym dniu, kiedy ją zgwałcono, co na zawsze zmieniło jej życie i odebrało godność.

Ciężko jest o miłość w takim przypadku. Tragedią jest odrzucenie dziecka przez kobietę, która widzi w nim twarz swojego oprawcy. Możemy rozpatrywać sprawę oddania takiego dziecka przez matkę po porodzie do adopcji, tylko kto wiedząc, że dziecko pochodzi z gwałtu je zaadoptuje?

Sam Jarosław Kaczyński jeszcze w 2007 roku nie chciał, aby rodziły się dzieci poczęte w wyniku gwałtu.

Poważne uszkodzenie płodu
Świadomość urodzenia chorego dziecka, oczekiwanie dziewięć miesięcy jak bardzo będzie upośledzone i możliwość, że urodzi się z zespołem Downa to jest to co zniszczy nawet najtwardszą kobietę. Tak wygląda piekło, które chce stworzyć Polkom polski rząd.

Ciekawe ile z tych osób, które protestują za zakazem aborcji z powodu poważnego uszkodzenia płodu, samo wychowuje chore dzieci? Kto z nich wspiera rodziców chorego dziecka opiekując się nim, bądź dając pieniądze na jego rehabilitację? Nikt! Więc dlaczego wychodzicie na ulice i protestujecie, dlaczego w Warszawie przy metrze centrum tam gdzie chodzą dzieci pokazujecie zdjęcia płodów? Kto wam daje prawo wypowiadać się w sprawach, których nie doświadczyliście? Dlaczego nie dacie prawa do głosu matkom chorych dzieci, których zostawili mężowie, bo nie udźwignęli ciężaru choroby i które wychowują swoje pociechy same? Jeżeli rząd daje na drugie dziecko pięćset złotych, to na każde chore powinien dać ponad trzy tysiące. Nie wiadomo tylko na ile wycenić życie kobiety, której z dnia na dzień życie legło w gruzach, a która nie miała wyboru, zrezygnowała z siebie, z własnych ambicji, pracy i nie ma na chleb dla siebie i chorego dziecka.

Wszyscy pamiętamy matkę, która urodziła synka z licznymi wadami genetycznymi, w tym jednym oczkiem, ponieważ pomimo wszelkich wskazań lekarskich uniemożliwiono jej dokonanie aborcji. Zwodzono ją do momentu, gdy zabieg był już niemożliwy. Dziecko żyło kilka dni, a jego matka patrzyła jak umiera w bólu.

Codziennie jeżdżę autobusem z matką dziecka z zespołem Downa. Zawsze wózeczek chłopca jest tak odwrócony, żeby nikt nie widział, że dziecko jest chore. Kobieta nie wstydzi się synka tylko ludzkich spojrzeń. Ta miłość pozwoliła jej nie zostawić pociechy w szpitalu czy nie oddać do ośrodka dla dzieci specjalnej troski. Jednak nie każdego na to stać.

Aborcja
Polkom nie jest potrzebna surowsza ustawa antyaborcyjna tylko lepsza edukacja seksualna w szkołach, łatwiejszy dostęp do ginekologa, antykoncepcji i w najgorszym wypadku do tabletki wczesnoporonnej. Każda z nas powinna mieć dostęp do badań prenatalnych w czasie ciąży i do aborcji w trzech do tej pory obowiązujących przypadkach.

W naszym kraju wykonuje się ponad sto tysięcy aborcji. Te rodaczki, które nie mogą tego zrobić w Polsce wyjeżdżają do Niemiec lub do Czech i tam bez niepotrzebnych pytań usuwają niechcianą ciążę. Robią to w państwowej placówce po cichu, kulturalnie, nikt nie wytyka ich palcami. Jest zapewniony komfort fizyczny i psychiczny. Mogą również skorzystać z aborcji na życzenie do dwunastego tygodnia ciąży.

Wiadomo jednak, że aborcja to ostateczność dla każdej kobiety i nikt nie robi tego dla rozrywki za takim rozwiązaniem zawsze stoi życiowy dramat. W Polsce kobieta często wstydzi się poprosić lekarza o tabletki antykoncepcyjne, szczególnie ta młoda, więc jak może ona chociażby porozmawiać o aborcji. Przez ten strach pojawiają się osoby, które każą kobietom rodzić za wszelką cenę, ludzie którzy tworzą matki męczennice. Są oni w stanie pozwolić, aby rodząca osoba umarła w szpitalu przy porodzie. Masowo przy porodzie ostatnimi czasy kobiety umierały podczas drugiej wojny światowej, ale wtedy nie działały szpitale i nie było właściwej opieki lekarskiej.

Prawicowe magazyny nie zostawiają suchej nitki na osobach, które walczą o prawo pań do samostanowienia o sobie, o prawo do aborcji. Najbardziej krytykują młode dziennikarki, które nie wiedzą w jakiej sytuacji może postawić je życie. Takie panie powinny spędzić przynajmniej dwa tygodnie w ośrodku dla dzieci głęboko upośledzonych, może wtedy byłyby mniej zasadnicze w swoich poglądach, jakby się przez jakiś czas takimi osobami zaopiekowały. Zrozumiałyby dlaczego nie każda kobieta ma w sobie tyle siły, aby wychowywać chore dziecko.

Kobiety – kobietom
Kobiety kobietom sprawiają taki los. Kiedyś wywalczyłyśmy sobie równouprawnienie teraz dążymy do samozagłady. W sprawach naszej przyszłości nie powinniśmy kierować się poglądami politycznymi, tylko dobrem naszym i naszych bliskich. Tu nie ma lewicy i prawicy. Mamy jedno z najbardziej restrykcyjnych praw antyaborcyjnych na świecie, nie dajmy się zwariować, nie zaostrzajmy go jeszcze bardziej. Nie pozwólmy, by aborcję w szpitalu zastąpił „wieszak”. Macica to nasza sprawa, a EPISKOPAT niech zajmie się tym do czego jest stworzony czyli MODLITWĄ. W sprawie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej powinno odbyć się w Polsce referendum, którego wyniki byłyby dla rządu wyznacznikiem do dalszych działań. Na Facebooku powstała grupa „Dziewuchy Dziewuchom” są w niej fantastyczne kobiety, które czynnie protestują przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, abyśmy już nigdy nie musiały używać wieszaka, aby dokonać aborcji.

Agnieszka Krakowiak
(agnieszka.krakowiak@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat