„Przez Ciebie Synu” – recenzja

Recenzja książki „Przez Ciebie Synu”.
„Przez lata walczyłam o to, by jakiś cud naprawił Krystiana. Cud się wydarzył. Jednak to nie on został naprawiony, tylko ja”.

Agatę Komorowską kojarzę dzięki blogowi „Z miłości do życia”, który prowadzi; wiem też, że dość często gości w telewizjach śniadaniowych. Teraz, dzięki jej książce „Przez Ciebie Synu” wiem o niej o wiele więcej. Wiem więcej o matkach niepełnosprawnych dzieci. Wiem, z jakimi przeszkodami musiała się zmierzyć. Wiem, jak wielkie poczucie winy i wyobcowania jej towarzyszyło. To, co wiem sprawia, że łzy same się cisną do oczu i zdaję sobie sprawę, że żadne słowa nie oddadzą tego, co mogła czuć pani Agata.

Książka „Przez Ciebie Synu” to – jak pisze sama autorka – „moje emocje, mój obraz tych lat, moja wewnętrzna śmierć i powrót do życia”. Jest to opowieść o podróży, jaką dotąd odbyli i wciąż odbywają Agata i jej piętnastoletni syn Krystian, który urodził się z Zespołem Downa, oraz reszta jej rodziny. Autorka opisuje trudy swojej ciąży, poród i słowa, które zapadły jej w pamięć: „Państwa dziecko ma cechy morficzne, które sugerują wadę genetyczną”. Autorka bardzo wnikliwie analizuje swoje emocje po narodzinach synka; swoją złość, bezradność; swój gniew i ból. „Chciałam znowu zasnąć i nigdy się nie obudzić. Chciałam nie urodzić. Chciałam cofnąć czas i nigdy nie zajść w ciążę.” Pisze też o żałobie, którą przeżyła: „Wyparcie to pierwszy etap żałoby po druzgocącej stracie, a narodziny niepełnosprawnego dziecka oznaczają niewyobrażalną stratę. Tracisz dziecko, o którym marzysz wiele miesięcy, a niekiedy lat, ale to nie wszystko. W zamian od losu dostajesz dziecko uszkodzone i masz świadomość, że tak już będzie zawsze.” Autorka opowiada o kolejnych dniach z niepełnosprawnym synkiem; o utracie wiary w Boga, o obwinianiu jego i siebie za to, co ją spotkało. Pokazuje ciężką drogę, jaką przeszła, aby – jak sama stwierdziła – „naprawić swoje dziecko”. Niezliczona ilość ćwiczeń, rehabilitacji, terapii, badań, kolejne turnusy, a wraz z nimi kolejne wzloty i upadki; porażki i rozczarowania, ulotne i kruche chwile szczęścia trwające sekundy. W czasie swojej długiej drogi autorka musiała przewartościować swoje życie, wejść i wyjść z depresji; musiała stawiać czoła niewyobrażalnemu, aby dojść do miejsca, w którym jest dzisiaj; aby stwierdzić, że „Krystian jest idealny takim, jakim jest. Jest doskonałym, perfekcyjnym Krystianem”.

Książka „Przez Ciebie Synu” to nie tylko autobiografia autorki, to nie tylko opowieść o wychowywaniu niepełnosprawnego syna. To przede wszystkim pokazanie pewnego procesu, dojrzewania, przemiany, akceptacji, godzenia się z rzeczywistością. Uwrażliwia nas, czytelników, na pewne kwestie; pokazuje, jak bardzo samotny jest człowiek w obliczu losu; jak cholernie samotny bywa wśród ludzi. Autorka, co jest niezwykle cenne, pokazała nam, matkom, jak, nawet wychowując niepełnosprawne dziecko, dojść w swoim życiu do równowagi. Pokazała, jak należy odpuszczać (bo czasem trzeba); jak zadbać o siebie i swój dobrostan, aby móc dźwigać ciężar dnia codziennego i się pod nim nie zapaść.

Gdybym napisała, że doskonale rozumiem autorkę, popełniłabym wyolbrzymienie, ale doskonale wiem, że wychowywanie dziecka niepełnosprawnego jest bardzo trudne. U mojego synka zdiagnozowano autyzm, który jakby tego było mało podlewany był nieustannymi chorobami układu oddechowego.  Dla mnie też było to jak uderzenie młotem w łeb, mimo że wcześniej podejrzewałam, że coś jest nie tak. Nie ukrywam, że nie dawałam sobie rady ze swoimi emocjami; nie miałam sił wstawać z łóżka, aby kolejny dzień powielać nieustannie i ten schemat. Nie mogłam się pogodzić z brakiem jakiejkolwiek przestrzeni dla siebie. Nie miałam już sił, aby żyć w ciągłym napięciu, w ciągłej gotowości. Nie ukrywam też, że musiałam skorzystać z pomocy specjalisty. To żaden wstyd; wstydem jest nic nie robić. Wiele godzin poświęciłam, aby mój synek nauczył się chociażby prawidłowo trzymać kredkę, aby nauczył się kolorować, rysować chociażby kółko czy krzyżyk. Wiem, że jeszcze więcej pracy jest przede mną, ale to właśnie mój Pawcio – mój najukochańszy, najbardziej wyczekiwany skarb na świecie – motywuje mnie do tego, aby każdego dnia stawać się lepszą wersją siebie.

„Przez Ciebie Synu” to książka napisana emocjami i podlewana łzami; to książka – drogowskaz, która daje do myślenia w wielu aspektach. Czytając ją, czułam to, co pisze autorka; czasami otarłam łzę, a czasami sama gdzieś tam w środku klnęłam jak świat stoi na brak wrażliwości innych ludzi, na system opieki zdrowotnej, na tych, co mieli wspierać, a odwracają się. Mimo wielu bolesnych doświadczeń przedstawionych na kartach tej książki, to jednak światłość, nadzieja, miłość wybrzmiewa tu mocniej. I szczęście, które dla matki ma zawsze twarz jej dziecka. Dziękuję.

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Agata Komorowska, „Przez Ciebie Synu”, Purple Book, Warszawa, 2023.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat