Kanadyjski autor książek Carl Honore opisał w latach 80. XX wieku w swoich dziełach założenia nurtu slow parenting. Od tego czasu coraz więcej rodziców zaczęło preferować w wychowywaniu swojego potomstwa powolne rodzicielstwo, czyli rodzicielstwo bazujące na prostocie i unikaniu presji na nieustanne doskonalenie się i rozwój.
Zdaniem rodziców praktykujących opiekę nad dziećmi w rytmie slow, we współczesnym świecie za dużo jest informacji, wiedzy, hałasu, chaosu, za dużo wokół dziecka ekranów, zabawek, gadżetów, niezdrowej żywności. Slow parenting zachęca do wyeliminowania z otoczenia tego, co niepotrzebne, tego, co generuje stres, przebodźcowanie, niepokój. Pochwala uważne spędzanie czasu z dzieckiem, bez nadmiernego pośpiechu, bez stawiania nierealnych wymagań, zbyt ambitnych, przytłaczających potomka oczekiwań, bez zmuszania dziecka do uczestniczenia w licznych zajęciach dodatkowych, bez zabraniania latorośli spontanicznej, kreatywnej zabawy.
Slow parenting promuje minimalizm w wyposażeniu domu, dawanie dziecku przestrzeni do samodzielnej zabawy. Powolne rodzicielstwo zachęca do upraszczania życia rodziny, wprowadzenia rodzinnej rutyny, nawyków, które sprzyjać będą harmonii i poczuciu bezpieczeństwa. Slow parenting inspiruje do tego, by dziecko samo mogło w swoim tempie dowiadywać się tego, co go interesuje, co lubi, daje nieletniemu czas na to, by spokojnie odkrywał i poznawał świat wokół siebie. Chcący praktykować powolne rodzicielstwo powinni jak najwięcej czasu spędzać ze swoim potomstwem na powietrzu, w bliskim kontakcie z przyrodą, wprowadzać zdrowe nawyki ekranowe, celebrować wspólne posiłki, pomagać dziecku spokojnie przechodzić od jednej czynności do drugiej.
Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)
Fot. freepik.com