Freida McFadden to autorka, która szturmem weszła do moich ulubionych i która – mam wrażenie – narobiła sporo zamieszania na rynku książek kryminalnych, rozpychając się łokciami pomiędzy starymi wyjadaczami. Jej debiut „Zamknięte drzwi” był dla mnie ogromnym zaskoczeniem, oczywiście pozytywnym, a kolejna powieść „Pomoc domowa” tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że McFadden jest świetną pisarką. Oczywiście za granicą autorka wydała kilkanaście powieści, na polskim rynku ukazała się dopiero jej trzecia pozycja. „Pomoc domowa. Sekret” jest kolejną książką z serii o Millie Calloway, tytułowej pomocy domowej, która – nie do końca z własnej woli – została wyzwolicielką kobiet spod buta toksycznych mężów.
Millie po raz kolejny stoi w obliczu katastrofy finansowej, więc rozpoczyna gorączkowe poszukiwania pracy. W akcie desperacji decyduje się nawet na zmieszczenie oferty w internecie, chociaż zdaje sobie sprawę, że takie działania mogłyby wywlec na światło dzienne informacje o jej przeszłości. Warto wiedzieć, że Millie spędziła 10 lat swojego życia w więzieniu za zamordowanie mężczyzny, który chciał zgwałcić jej koleżankę, więc jej kartoteka nie pozwala na znalezienie odpowiedniej pracy.
Na szczęście (bądź nie) Millie udaje znaleźć się dobrze płatną pracę w charakterze pomocy domowej u państwa Garricków. Okazuje się, że Douglas Garrick jest technologicznym potentatem, prezesem jednej z czołowych firm, a co za tym idzie – bogaczem. Kobiecie od pierwszego dnia dom wydaje się dziwny – jest zdumiewająco czysty, nawet brudne ubrania w koszu na bieliznę są poskładane. Do tego pani domu – Wendy – w ogóle nie wychodzi ze swojego pokoju. Millie zaczyna węszyć i znajduje coraz więcej śladów sugerujących, że Wendy jest ofiarą przemocy domowej. Ślady krwi w łazience, dziwne odgłosy dochodzące z pokoju czy pistolet ukryty w słowniku sprawiają, że nasza bohaterka postanawia za wszelką cenę pomóc biednej kobiecie. Wywozi ją daleko za miasto, a gdy to nie pomaga… zabija Garricka. Mimo zapewnień Wendy, że nie padnie na nią nawet cień podejrzeń, koszmar Millie dopiero się zaczyna. Czy bohaterce uda się wyjść z opresji? Czy w tej przedziwnej grze każdy jest tym, za kogo się podaje?
Powieść przeczytałam w zaledwie kilka godzin i był to bardzo dobrze spędzony czas. Całość podzielona jest na cztery części. Pierwsza opowiadana jest z perspektywy Millie, druga z perspektywy Wendy, a trzecia i czwarta prowadzą nas do wyjaśnienia zagadki. Muszę przyznać, że autorka miała świetny pomysł na zagranie fabułą; na przedstawieniu tych samych faktów z różnych perspektyw i pokazanie jak niesamowicie można zwieść drugiego człowieka. W powieściach McFadden lubię też tą ograniczoność; duszną atmosferę wąskiego, zamkniętego kręgu ludzi wokół których kręci się cała fabuła i wśród których znajduje się winowajca.
„Pomoc domowa. Sekret.” jest świetną kontynuacją losów głównej bohaterki i co ważne – autorka nie powieliła schematu z poprzedniej części, a wręcz przeciwnie – poszła w przeciwną stronę. To sprawiło, że dostaliśmy zupełnie inną, ekscytującą historię przy której można naprawdę świetnie się bawić. Polecam!
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
Freida McFadden, „Pomoc domowa. Sekret”, Czwarta Strona, 2024 r.