Pozytywnie „Pozytywni” w Teatrze IMKA

Recenzja spektaklu "Pozytywni".
Cztery tak bardzo różniące się osoby. Na pozór niemające ze sobą nic wspólnego. A jednak…

Transseksualista – mąż i ojciec. Gej – rolnik spod Mławy. Hrabianka z katolickiej, konserwatywnej rodziny, która okazuje się być z pochodzenia Żydówką. Wszystkie te postaci łączy gabinet psychoterapeutki, która również okazuje się nie być wolna od problemów. Opis przedstawienia brzmi ciężko. Sztuka porusza trudne tematy,  dotyka głęboko wnętrza człowieka. Sięga do jego korzeni, grzebie w nim i wyrzuca na wierzch wszystko to, co chcielibyśmy schować. Okazuje się jednak, że pod płaszczykiem rozprawy etyczno-moralizatorskiej, swego rodzaju dramatu psychologicznego odkrywamy lekki, przyjemny i niemalże farsowy spektakl, w którym pojawia się znakomicie inteligentna dawka humoru. To zdecydowanie zaskakujące rozwiązanie. Zaskakujące i wielce docenione przez widownię, bowiem salwy śmiechu było słychać co rusz, a na koniec spektaklu aktorzy zostali uhonorowani owacjami na stojąco.

Postaci, które pojawiają się w spektaklu to niemalże przekrój największych stereotypów, z którymi mamy do czynienia w Polsce, problemów społecznych z którymi borykają się setki osób i które nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. Całość w komediowy kostium ubrał Cezary Harasimowicz i należy przyznać, że wyszło mu to wyśmienicie. Tytuł „Pozytywni” jest tutaj niezwykle dwuznaczny. Nie tylko za sprawą wirusa HIV, o którego nosicielstwie dowiaduje się jedna z bohaterem, ale także za sprawą pewnego rodzaju wyzwolenia i uwolnienia się od zamkniętych schematów, w które każda z postaci jest włożona. Dlatego „Pozytywni” są po prostu pozytywni. Na początku spektaklu poznajemy każdego bohatera i widzimy jak bardzo nieszczęśliwy jest w swoim problemie. Z kolei wraz z dynamicznym rozwojem sytuacji każdy z nich dostrzega i łapie swoje szczęście. Coming out – na wielu płaszczyznach – zawsze jest trudny. To ciągła walka z samym sobą i wykazanie się dużą odwagą, nie tylko wewnętrzną, ale także często społeczną. Szczególnie w dzisiejszych czasach w Polsce nie jest to łatwa umiejętność.

Sztuka wystawiana jest w Teatrze IMKA w Warszawie, a w obsadzie mamy do czynienia z czterema aktorami. Jest to gwiazdorska obsada, bo na scenie widzimy między innymi niesamowitą Grażynę Wolszczak czy znakomitego Janusza Chabiora. To co zwraca uwagę to fakt iż aktorzy są tutaj zdani tylko na siebie i swoje umiejętności sceniczne. W sztuce nie ma praktycznie żadnej scenografii, nie ma dodatkowych fajerwerków w postaci efektów specjalnych, dźwiękowych czy kostiumowych. Są po prostu tylko oni, scena i publiczność. Wywołać efekt, aby przez ponad godzinę skupić uwagę widzów na sobie i wciągnąć ich w wir opowieści to duża sztuka. Sztuka, która tutaj udała się znakomicie. Dlatego duże brawa dla realizatorów i twórców tego przedstawienia. Rzadko zdarza się, aby widownia była tak oczarowana i zadowolona po wyjściu z teatru. Co ważne: spektakl zostawia w głowie sporo refleksji, co jest oczywiście wartością dodaną. Jeśli będziecie mieć okazję wybrać się do Teatru IMKA to poszukajcie w repertuarze „Pozytywnych” – to produkcja, którą warto zobaczyć.

Joanna Sieg (joanna.sieg@dlalejdis.pl)
Joanna Ulanowicz (joanna.ulanowicz@dlalejdis.pl)

„Pozytywni”, Teatr IMKA w Warszawie, reż. Krzysztof Czeczot, scenariusz Cezary Harasimowicz




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat