„Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943 roku” – recenzja

Recenzja książki „Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943 roku”.
Jak wyglądał zwykły dzień w państwie Hitlera?

Wydawca obiecuje poruszającą rekonstrukcję codziennego życia obywateli Trzeciej Rzeszy – gdzie beztroskie koncerty przeplatają się z tragicznymi w skutkach bombardowaniami miast, a przejawy odwagi milkną pod presją narodowego socjalizmu. Opis głosi, iż katastrofa zaczyna się od kawy i ciasta. Dwudziestosześcioletni Karlrobert Kreiten, niezwykle utalentowany pianista ze świetlaną przyszłością, w marcu 1943 roku wypowiada nieostrożne słowo w nieodpowiednim towarzystwie. Sześć miesięcy później umiera na szubienicy. Podczas gdy nazistowska machina zagłady pracuje na najwyższych obrotach, niektórzy fantazjują o „ostatecznym zwycięstwie”, a inni próbują przeciwstawić się dyktaturze. W mozaice portretów, pomysłowo skomponowanych i znakomicie opracowanych, Hilmes przywraca do życia dramatyczny rok 1943.

Tym, co należy pochwalić, jest fakt, iż czuć, że autor porządnie przygotował się przed pisaniem książki. Opierał się na mocnych faktach, bez literackich ozdobników czy przerysowania. Na końcu publikacji znajdziemy porządną bibliografię. Treść wzbogaca kilka czarno-białych fotografii.

Książka została skonstruowana w ciekawy sposób, bo choć fabuła dotyczy głównie młodego, niemieckiego pianisty, który przez nieostrożną wypowiedź skończył na szubienicy, autor prezentuje losy bardzo różnych osób, które żyły w Trzeciej Rzeszy w 1943 roku. W książce znajdziemy więc przekrój społeczeństwa niemieckiego w czasach wojny. I tu na wielu czytelników może czekać niespodzianka, bo koncerty i kinowe – przeważnie propagandowe – seanse przeplatały się z inwigilacją, ciągłym podejrzewaniem. W publikacji wyraźnie widać, jakie absurdy miały miejsce w państwie Hitlera. Ślepa wiara w zwycięstwo, miłość do Führera, obok bombardowań miast, wysyłania dzieci na wieś, jawi się jako makabrycznie groteskowy obraz. Oliver Hilmes umiejętnie opisał codzienność, obrazowo budując klimat zagrożenia. Sporo uwagi poświęcił propagandzie, która wchodziła w każdy aspekt życia obywateli (niezależnie od stopnia zamożności i wykształcenia). Autor zaprezentował rozmaite postawy: osób zarówno zaślepionych, oddanych państwu, okrutnych oprawców, jak i tych przerażonych lub sprzeciwiających się.

Lektura wywołuje rozmaite emocje i sporo przemyśleń, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, jak kompetentny okazał się Hilmes w przedstawianiu złożonego zagadnienie dnia codziennego Trzeciej Rzeszy. Autor umiejętnie operuje językiem, który uważam za idealnie dopasowany do treści. Ładny, choć prosty, niemal żołnierski. Przypomina to wszystko relację w czasie rzeczywistym, która przeplatana jest cytatami. Dzięki temu bardzo łatwo się wciągnąć. Czyta się prężnie, lecz nie jest to lektura do pochłonięcia na jeden raz ze względu na trudną tematykę. Nie znaczy to jednak, że książka nie jest wciągająca!

Oliver Hilmes zajął się bardzo ciekawym tematem, który nie jest często podejmowany w literaturze oraz wykazał się umiejętnością przekazywania trudnej, ciężkiej treści w możliwie łatwy w odbiorze sposób. „Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943 roku” daje do myślenia, będąc świetnie opisanym przekrojem życia obywateli hitlerowskiego reżimu. Uważam, że  wszyscy interesujący się historią, także tą najnowszą, wiedzą o społeczeństwie i polityką, powinni zwrócić uwagę na ten tytuł przy najbliższej okazji.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

Oliver Hilmes, „Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943 roku”, Wydawnictwo Marginesy, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat