„Drugie dno” – recenzja

Recenzja książki „Drugie dno”.
„...budziła się kilkukrotnie, za każdym razem z przeświadczeniem, że sprawa grotołazów ma drugie dno, które czeka na odkrycie”.

Dwóch niedoświadczonych grotołazów, zaangażowani pracownicy GOPR w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i policjant, warszawiak, który z niewiadomych względów został oddelegowany do pracy na prowincji. To pachnie jak pomysł na dobrą akcję umiejscowioną w realiach, o jakich do tej pory nie miałam okazji czytać. Z początku nie mogłam się odnaleźć w tym miejscu, wszystko było dla mnie zupełnie nowe, jednak „Drugie dno” Klaudii Muniak jest napisane w tak przystępny sposób, że szybko się tutaj zadomowiłam. Autorka podaje bardzo dużo szczegółów dotyczących miejscowych krajobrazów, charakteru lokalnej ludności oraz miejscowych podań i legend. Dzięki temu bardzo łatwo było mi wyobrazić sobie miejsce akcji.

Powieść rozpoczyna się od tragicznego wypadku w Studni Szpatowców. W wyniku nieszczęśliwego splotu okoliczności śmierć poniósł jeden z braci, jednak ratownicy dokonują zaskakującego odkrycia. Czy to rzeczywiście był wypadek? A może wydarzyło się coś jeszcze, o czym „zapomniał” wspomnieć przerażony, młody mężczyzna?

Odpowiedzi na te pytania stara się znaleźć Łukasz Zaborowski wraz z dzielną ratowniczką Mariettą Wejman. Początkowo para ma do siebie zupełnie neutralny stosunek, jednak z biegiem czasu między bohaterami zaczyna iskrzyć. Czy między partnerami dojdzie do czegoś więcej, a może tajemnice z przeszłości mężczyzny położą się cieniem na ich relacji?

Przyznam, że z dużym zainteresowaniem zapoznawałam się z kolejnymi odkryciami bohaterów. Niestety, o ile Marietta wzbudziła moją sympatię, tak postać Łukasza nie do końca przypadła mi do gustu. Momentami przez bohatera przemawiał cwaniak i mieszczuch. Nie jestem przekonana, czy zapałalibyśmy do siebie sympatią w prawdziwym życiu. Co prawda, jako śledczy, mężczyzna wykazał się naprawdę ogromną determinacją i tutaj część jego wad okazała się naprawdę pomocna.

„Drugie dno” Klaudii Muniak to porywający thriller, w którym do samego końca jesteśmy wodzeni za nos. Niby już mamy rozwiązanie, i to w pełni satysfakcjonujące, gdy nagle autorka wyskakuje z rewelacjami, które całkowicie zmieniają bieg wydarzeń. Zabieg ten sprawia, że książkę czyta się w mgnieniu oka. Przez cały czas czujemy napięcie, a towarzyszące nam emocje rosną wprost proporcjonalnie do przeczytanych stron. Ciekawym posunięciem jest umiejscowienie akcji powieści w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, a dokładniej na terenie działającego tam ośrodka GOPR. Co więcej, wszelkie informacje zawarte w powieści poparte są dokładnym researchem, jaki autorka poczyniła przed napisaniem powieści. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak wygląda praca ratowników górskich i ile poświęcenia od nich wymaga.

Poza funkcją rozrywkową książka dostarcza nam szeregu wartościowych informacji. To powieść, której warstwa fabularna umiejscowiona jest w rzeczywistych realiach, dzięki czemu czytelnik żywi przekonanie, że ta historia mogła wydarzyć się tuż obok niego. Uczynienie jednym z ratowników Marietty uzmysławia nam, że mimo widocznych różnic w fizjonomii kobiet i mężczyzn, panie również mogą podejmować pracę na podobnych stanowiskach. Co więcej, wyróżniające je cechy sprawiają, że w niektórych akcjach ich interwencja może okazać się skuteczniejsza.

Jestem przekonana, że „Drugie dno” zadowoli nawet najbardziej wytrawnych czytelników.

Katarzyna Jabłońska
(katarzyna.jablonska@dlalejdis.pl)

Klaudia Muniak, „Drugie dno”, Wydawnictwo Czwarta Strona, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat