„Drzwi z siedmioma zamkami” – recenzja

Recenzja książki „Drzwi z siedmioma zamkami”.
Angielski kryminał w starym stylu.

Właściwie ta książka bardziej przypomina powieść detektywistyczną niż kryminał. A może warto uznać, że to dwa w jednym? Główny bohater Dick Martin wciela się zarówno w rolę policjanta, jak i detektywa.

Przeczytaliście już wszystkie książki Agathy Christie i nie wiecie co dalej? Wydawnictwo MG postanowiło wznowić wydawanie książek Edgara Wallace’a. Nie znam odpowiedzi na pytanie, jak dużo książek ukaże się z nową szatą graficzną, ale pisarz na swoim koncie ma naprawdę wiele powieści, więc jest w czym wybierać. Do tej pory ukazała się książka „Romans z włamywaczem”, a w kolejce czeka „Zagadkowa księżna”.

O szacie graficznej nie wspomniałam przypadkowo. Okładka zaprojektowana przez Annę Slotorsz jest piękna. Szkoda tylko, że jest to miękka oprawa bez skrzydełek, co sprzyja szybkiemu zniszczeniu – o czym przekonałam się, biorąc swój egzemplarz w podróż.

Dick Martin to londyński policjant Scotland Yardu, który postanawia odejść z pracy ze względu na pokaźny spadek, który otrzymał. Zanim jednak następuje ostateczne pożegnanie, na prośbę znajomego, przyjmuje rolę detektywa i rusza śladem młodego lorda – spadkobiercy pokaźnej fortuny. W tym samym czasie znika znany w środowisku przestępczym włamywacz, a pewna miła bibliotekarka o pięknych oczach potrzebuje pomocy w odnalezieniu osoby odpowiedzialnej za kradzież. Czy to możliwe, że wszystkie tropy prowadzą do drzwi zamkniętych na siedem zamków? A może to zwykła mistyfikacja, jak to często bywa w powieściach awanturniczo-kryminalnych?

Autor zaserwował czytelnikowi kilka zagadek do rozwikłania, które nie są takie oczywiste. Napięcie rośnie z każdą stroną, w niektórych momentach wyczuwa się nawet grozę, a do tego jeszcze to nieprzewidywalne zakończenie!

Wydaje mi się, że ta książka to gratka dla fanów klasycznych, brytyjskich kryminałów, które różnią się od tego, co jest współcześnie oferowane. Fabuła wydaje się prosta i bez udziwnień. Wallace nie próbuje na siłę zaskakiwać zwrotami akcji. Były momenty niespodziewane, ale pojawiały się one naturalnie, dzięki dobrze zaplanowanej fabule. No i proszę zwrócić uwagę podczas lektury na ten umiejętnie stworzony klimat, który ma wzbudzać lęk i wywoływać ciarki na ciele. Wprawdzie w obecnych czasach zapewne nikogo to nie przerazi, ale może zaintryguje tak jak mnie...

Zresztą przekonajcie się sami, o ile odważycie się sprawdzić, co kryje się za drzwiami z siedmioma zamkami.

Emilia Ogrodzińska
(emilia.ogrodzinska@dlalejdis.pl)

Edgar Wallace, „Drzwi z siedmioma zamkami”, Wydawnictwo MG, Kraków, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat