Tytułowy Filip to protagonista powieści, na której podstawie nakręcony został film. Mężczyzna ten jest Polakiem żydowskiego pochodzenia, który wraz z wybuchem II wojny światowej ucieka do Niemiec. W nowym miejscu zataja on swoje pochodzenie i płynnie posługując się językiem francuskim, podaje się za rodowitego obywatela tego kraju. Zatrudnia się w jednym z najlepszych hoteli we Frankfurcie, gdzie wykorzystuje wrodzoną pewność siebie, dorabiając jako kelner. Filip nie jest bohaterem, który mógłby zostać okrzyknięty patriotą. Znacznie bardziej pasuje do niego określenie kosmopolity i cynika, który niezdolny do głębszych uczuć, popada w samouwielbienie i zachwyt nad własną osobą.
Historia bohatera tłumaczy jego bezemocjonalne podejście do życia. Filip stracił w getcie wszystkich swoich bliskich, a pozostawiony sam sobie na obczyźnie próbuje jedynie przetrwać. Wykorzystuje on w swoim położeniu urok osobisty i nieprzeciętną urodę. Beztrosko korzysta z uroków życia w luksusowym hotelu, towarzystwa majętnych gości, a przede wszystkim zatrzymujących się w nim, zamożnych i pięknych kobiet. Pozorna sielanka kończy się w momencie, kiedy krwawa wojna dociera do niemieckich granic, a alianckie bombowce niszczą bezpieczną przystań Filipa.
Pierwsze wydanie prozy Leopolda Tyrmanda ukazało się w 1961 roku, jednak do jej ponadczasowej treści nieustannie odwołują się twórcy kultury współczesnej. Powieść „Filip” należy do książek biograficznych i jak na ten gatunek literacki jest zadziwiająco szczera i oryginalna. Inspirujące jest dla mnie zderzenie motywów okrutnej wojny z względnie beztroskim życiem kelnerów w samej jej centrum. W tym miejscu należy wspomnieć, że dzieło Tylmana tak naprawdę nie opowiada o wojnie, jest ona jedynie oprawą i tłem do toczącej się fabuły. Zaskakujące jest to, że w rzeczywistości mamy przed sobą obraz zagubionego mężczyzny, który z zewnątrz twardy i nieugięty, w środku pragnie miłości, tęskni za nią, tylko po to aby na końcu stłamsić.
Wydanie filmowe książki to jej atrakcyjna wersja, wyposażona w chwytliwą okładkę. Powieść jest dość pokaźnych rozmiarów, a liczba stron z początku zdumiewa. To nie jest łatwa książka, po którą sięga się każdego wolnego wieczoru. Nieodpowiednia w moim odczuciu byłaby konfrontacja z jej ekranizacją, jednak pokuszę się o stwierdzenie, że oba działa odnajdą swoich odbiorców w ludziach emocjonalnie dojrzałych. Sam autor pisał o niej „to jest moja ukochana książka, najlepsza, jaką napisałem po polsku, najlepsza moja powieść, gdzie chyba udało mi się zsyntetyzować najważniejsze sprawy z mojego życia. To jest moja spowiedź pisarska.”. Polecam szczególnie tym, którzy poszukują wartościowej lektury, budzącej w czytelniku wiele emocji.
Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)
Tyrmand Leopold, „Filip. Wydanie filmowe”, Wydawnictwo Mg, Warszawa 2023