„Jakby jutra nie było” to opowieść o nieoczekiwanej miłości. Jeden z narratorów powieści – Sebastian, świeżo rozwiedziony architekt - wybiera się w podróż do Amsterdamu, aby odnaleźć dziewczynę, którą spotkał tam w dzieciństwie. Zamiast niej poznaje jednak Anouk – pozytywną recepcjonistkę hotelu, radosną i żyjącą chwilą, która postanawia pomóc mężczyźnie w jego poszukiwaniach. Jej narracja, prowadzona w opozycji do męskiej perspektywy, wydaje się nieudaną próbą ukazania kobiecych myśli i uczuć. Bohaterów połączy wspólna przygoda – wycieczki w celu odnalezienia utraconej dziecięcej miłości, dzięki którym krótka znajomość przerodzi się w poważny romans.
Historia miłości opisywana przez Tomasza Kieresa jest jednak niezwykle banalna i wręcz książkowa. Brak w niej głębokich emocji, wzruszających czytelnika zwrotów akcji czy namiętnych zbliżeń. Bohaterowie wydają się pozbawienie indywidualności – to tak, jakbyśmy czytali o uniwersalnych charakterach, z których każdy ma wnieść do powieści określone i pożądane cechy. Ich bezbarwność, puste dialogi i płytkie refleksje nie wciągają i nie poruszają czytelnika. To nie są bohaterowie, którym się kibicuje, z którymi się płacze, cieszy i smuci. Wręcz przeciwnie. Sebastian i Anouk nie wzbudzają silnych emocji, czasami nawet irytują i nudzą swoją powtarzalnością, niepewnością czy powierzchownością.
Prosta i powtarzalna fabuła powieści bardzo powoli prowadzi nas do punktu kulminacyjnego historii zakochanych, czyli wyznania Anouk o swojej śmiertelnej chorobie. Czytelnik spodziewa się tej sceny już od pierwszych rozdziałów, poznanie prawdy nie jest więc zaskoczeniem. Jest nim jednak dla Sebastiana, który przerażony utratą ukochanej, chce walczyć o przedłużenie jej życia za pomocą eksperymentalnej terapii. Pogodzona dotychczas ze swoim losem Anouk toczy wewnętrzną bitwę – odpuścić i żyć chwilą czy pozwolić sobie na nadzieję.
Ten niemożliwy do dokonania wybór, przed którym staje młoda kobieta, jest jednym z najważniejszych i z najbardziej poruszających elementów powieści. Chociaż sam opis przeżyć wewnętrznych bohaterki pozostawia wiele do życzenia, na uznanie zasługuje fakt podjęcia się tak trudnego tematu dotyczącego ludzkich zachowań w obliczu choroby. Autor stawia przed nami pytanie: Jak zareagować na nadchodzącą i nieuniknioną śmierć – swoją lub naszych bliskich? Spośród dwóch odpowiedzi – walka lub poddanie się – żadna nie daje gwarancji życia. Bo chociaż w książce Tomasza Kieresa Anouk udaje się oszukać śmierć jeszcze przez jakiś czas, zarówno bohaterowie, jak i czytelnicy zdają sobie sprawę, że nie każdy ma taką szansę. Czy więc warto poświęcić ostatnie chwile na kolejną bitwę? Powieść „Jakby jutra nie było” nie daje jednoznacznej odpowiedzi, pozostawia jednak nadzieję. A ona, czasami jest wszystkim, co zostaje.
Aleksandra Kowal
(aleksandra.kowal@dlalejdis.pl)
Tomasz Kieres, „Jakby jutra nie było”, FLOW, Gdańsk 2023