„Japonia. Od anime do zen” – recenzja

Recenzja książki „Japonia. Od anime do zen” – recenzja
Japonia w pigułce

Wydawca obiecuje niezwykłą podróż: od pełnego kolorów i kontrastów Tokio przez Zamek Białej Czapli, aż po świętą wyspę Miyajimę, zapewniając, że Japonia to nie tylko drzewka bonsai, anime i pluszaki kawaii. Zdradza, że dzięki tej książce można poznać  japońską etykietę i kulturę, a także jedzenie, zwyczaje i różne osobliwości „made in Japan”.

„Japonia. Od anime do zen” nie jest typową książką, kolejnym przewodnikiem czy albumem. Niezwykle adekwatny tytuł najlepiej oddaje treść, świetnie i krótko pokazując przekrój i oryginalność Japonii, w której łatwo się zakochać. Trochę o historii, kulturze, życiu, codzienności, podejściu do życia, jedzeniu... Trochę o wszystkim, co tworzy Japonię. Ogrom treści zawarto w prostych zdaniach na jedynie 224 stronach. Oczywiście publikacja ta nie wyczerpuje tematu, ale to dobry początek, który daje możliwość spojrzenia pod innym kątem na to, co już się wie.

Piękna okładka bardzo kusi, a wnętrze sprawia, że żaden wzrokowiec nie powinien czuć się zawiedziony. Każda kolejna strona bombarduje odbiorcę ogromem ilustracji w rysunkowym stylu oraz wachlarzem barw. Estetyka prosta, swobodna, wręcz „luzacka”, ale bardzo ładna. Ilustratorski styl Sabriny Ferrero zgrał się z „mówionym” językiem Marca Reggiani.

W słowach autora czuć pozytywne zachłyśniecie Japonią, które naprawdę się udziela. Nie rzucił słów na wiatr, pisząc, że książkę można czytać w dowolny sposób: tradycyjnie lub otwierając na losowej stronie. Lektura sprawia przyjemność, a wszelkie informacje i ciekawostki łatwo wchodzą do głowy. Osobiście wolałam czytać po kolei, bo mimo wszystko widać, że z jakiegoś powodu  autor zachował pewną chronologię. Podróż zaczynamy od stolicy, by potem odwiedzić odleglejsze zakątki. Najpierw poznajemy ogólny opis mentalności Japończyków i wstęp do historii, a potem zagłębiamy się w poszczególne elementy. Taka forma czytania wydała mi się intuicyjna. Trochę jak popularne ostatnio w internecie filmy typu „iceberg”.

Parę kwestii potraktowano po macoszemu, tylko o nich wspominając – przykładowo napisano, że w Wielkim Sanktuarium Ise znajduje się lustro Yata-no Kagami bez wyjaśnienia, czym ono właściwie jest. Nie jest to wada, ale coś, co warto mieć na uwadze. Traktuję to jako zachętę do dalszego odkrywania Japonii. Taki zabieg wiąże się z formą książki, która jest bardzo swobodna. Autor stara się w pigułce zaserwować nam całą Japonię. Nie jest to więc księga dokładnie ją opisująca (wszak do tego potrzeba byłoby pewnie całego regału, a nie jednej książki), ale serwująca nam esencję, kluczowe, specyficzne smaczki.

Jako osoba od lat zaintrygowana Japonią, ale nie japonistka, z przyjemnością odświeżyłam sobie pewne wiadomości, ale też dowiedziałam się wielu nowych. Autor zebrał bowiem tak mnóstwo rozmaitych zagadnień i kwestii, że jestem pewna, że nawet najwięksi miłośnicy Japonii odkryją tu coś nowego.

Przebieżka po tym, co w Japonii intrygujące, wydana w formie książki kojarzącej się ze scrapbookiem to ciekawy pomysł. Warto sięgnąć po „Japonia. Od anime do zen”, by trochę „poczuć” ten kraj. Myślę, że może spodobać się zarówno tym, dla których to nieodkryty zakątek świata, jak i wielbicielom Japonii, którzy docenią to nietypowe wydanie. Na pewno warto zajrzeć do tej publikacji, jeśli w przyszłości planujecie podróż do Japonii.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

Marco Reggiani, „Japonia. Od anime do zen”, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat