„Kłamstwa, którymi oddycham” - recenzja

Recenzja książki „Kłamstwa, którymi oddycham”.
Czy da się zbudować idealne życie oparte na kłamstwie? Justyna, bohaterka powieści „Kłamstwa, którymi oddycham” jest ekspertem w tej dziedzinie. Swoje życie i małżeństwo zbudowała na fałszywych opowieściach o przeszłości. Jednak czy można ją za to winić, skoro jej przeżycia z okresu młodości były traumatyczne?

Justynę polubiłam od samego początku. Jest uśmiechniętą, otwartą kobietą, wspaniałą mamą nastoletniego Szymona i kilkuletniej Amelki; ma dobrego, kochającego męża i wymarzony domek z ogródkiem na przedmieściach, który miał być jej oazą spokoju. Jednak, jak wiemy, nic nie trwa wiecznie. Pewnego dnia podczas przyjemnego spędzania czasu z córeczką na placu zabaw, Justyna widzi mężczyznę, który kiedyś zgwałcił ją na studenckiej imprezie. Czy można sobie wyobrazić bardziej traumatyczne spotkanie? Jakby tego było mało, okazuje się, że gwałciciel mieszka… dwa domy dalej. Za mało strasznie? Mąż Justyny zapoznaje się z nim i… umawiają się na piwo! Mariusz, bo tak ma na imię oprawca Justyny, zaprasza sąsiadów na zapoznawczego grilla, na którym Justyna pojawia się, bo jak ma wytłumaczyć mężowi swoją mocną niechęć do nowego sąsiada, żeby nie zdradzić prawdy o swojej przeszłości? Jeszcze za mało? Gwarantuję, że to nie wszystko, przez co będzie musiała przejść bohaterka…

Katarzyna Misiołek porusza temat gwałtu, ale przede wszystkim życia po nim. Pokazuje, jak jedna sytuacja położyła się cieniem na całym życiu Justyny i nie daje o sobie zapomnieć. Kobiecie udało się zbudować swój nowy, idealny świat, wydawałoby się, że rany zostały zabliźnione, jednak gdy widzi się swojego oprawcę, wszystko wraca, wracają także wspomnienia tamtej nocy i obrzydliwe słowa gwałciciela: Daj spokój, przecież tego chcesz. Widziałem jak na mnie zerkasz, chętna i pijana. Takie wspomnienia są destrukcyjne, a jeśli pojawiają się w głowie ciągle, można naprawdę popaść w obłęd. Jeśli trauma nie jest przepracowana, a my nie mamy z kim porozmawiać o trapiących nas lękach, jest tym bardziej trudno. Justyna o sytuacji sprzed lat nie powiedziała nawet własnej matce. A konsekwencje, które ją spotkały, musiała dźwigać całkiem sama, bez wsparcia najbliższych. Niestety, bardzo często panuje wśród ludzi przeświadczenie, że to właśnie kobieta jest winna. Po co szła na imprezę, w jakim celu zachowywała się tak, a nie inaczej, czy naprawdę musiała sięgać po alkohol, a ta sukienka? Czy przypadkiem nie odsłaniała zbyt wiele? Dlatego tak trudno jest kobiecie z kimkolwiek o tym porozmawiać. Oprawca nie czuje się winny, kobieta niesie to doświadczenie przez całe swoje życie.

Powieść od pierwszej do ostatniej strony trzymała mnie w emocjonalnym szachu. Przeczytana w dwa wieczory, pełna uczuć, emocji historia Justyny naprawdę skłoniła do wielu przemyśleń. Zakończenie natomiast było dla mnie emocjonalnym rollercoasterem.

Powieść jest bardzo dopracowana, ciekawa, trzymająca w napięciu, autorka nie boi się poruszać tematów tabu i mieszać w głowie czytelnikowi. Nie ma tutaj przypadkowych sytuacji, nudnych opisów czy uzupełniających akcję bezsensowych dialogów. Tu wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Czy Justyna odnajdzie spokój? Czy opowie mężowi o swojej strasznej przeszłości i jak potoczą się losy jej rodziny? Czy oprawcę po latach spotka zasłużona kara?

Elżbieta Kaźmierowska
(elzbieta.kazmierowska@dlalejdis.pl)

Katarzyna Misiołek, „Kłamstwa, którymi oddycham”, Wyd. NOVAE RES, 2023 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat