„Koliber” - recenzja

Recenzja książki „Koliber”.
Książka „Koliber” opowiada o życiu Marca Carrery, Włocha, który doświadcza dramatycznych zbiegów okoliczności.

Źle dobrani rodzice, przyjaciel, o którym wszyscy mówią, że przynosi pecha, nieudane małżeństwo, nigdy niespełniona, choć odwzajemniona miłość, nieumiejący wybaczyć brat, córka wierząca, iż z pleców wyrasta jej sznurek... Wszystkie te aspekty wydają się tak zwyczajne, mogące spotkać każdego i w rzeczy samej takie są. Ile z nich wynikło z problemów w małżeństwie rodziców Marca, ile wzorców powielił, ile zaś jest dziełem zwykłego przypadku i zrządzenia okrutnego losu? Opisy dzieciństwa i przemyśleń głównego bohatera pozwalają czytelnikowi zastanowić się nad tą kwestią, jednak tak naprawdę nie ma w niej nic nadzwyczajnego, czym można by tłumaczyć owe wydarzenia. Życie po prostu się toczy, stawia przed człowiekiem kolejne wyzwania, kolejne sprawdziany charakteru, a gdy zaczyna choć trochę się układać i pozwala złapać oddech, zaraz znów coś nań spada i uderza ze zdwojoną siłą.

Tytuł powieści nie jest przypadkowy. W stosunku do głównego bohatera ma dwa znaczenia, a to bardziej istotne przyrównuje go do kolibra, gdyż pomimo tragicznych zrządzeń losu, ten potrafi pozostawać w bezruchu, obserwować rozwój wydarzeń i dalej mieć nadzieję. Według mnie jest to jednak opis zbyt optymistyczny. Owszem, Marco Carrera nigdy się nie poddaje, jednak wiele razy jest już temu bliski, a jego życie za każdym razem zmienia się. I on sam jako człowiek, z każdą spotkaną go krzywdą, zmienia się i nie jest już tym samym Markiem Carrerą, jakim był kilka, kilkanaście lat wcześniej. W końcu jedyną jego siłą do życia zdaje się być wyjątkowa wnuczka Miraijin, dzięki której bohater dożywa sędziwego wieku.

W końcu nadchodzi czas i na niego, tytułowego kolibra, a śmierć jego jest, choć niecodzienna, najzwyklejsza, najbardziej przyziemna, niczym niewyróżniająca się na tle tego, co przeżył, czym naznaczyło go życie. Pełna niewypowiedzianych słów, niespełnionych marzeń, które nigdy już nie będą miały szansy ujrzeć światła dziennego. W pewnym sensie jest to zakończenie bardzo rozczarowujące.

W moim odczuciu powieść ta jest niezwykle smutna. Skłania czytelnika do głębszych refleksji, ukazując po prostu ludzkie życie, okrutne, trudne, a w następstwie zakończone pospolitą śmiercią. Tylko śmiercią.

Ilona Podsiadła
(Ilona.podsiadla@dlalejdis.pl)

Sandro Veronesi „Koliber”, 2019 La nave di Teseo editore, Milano, Polish edition Publicat S.A. MMXXII




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat