Mona Kasten to autorka znana z książek dla młodzieży. Pierwsze porywy serca, turbulencje w związkach i piętrzące się problemy to dla niej chleb powszedni. Wiele dobrego słyszałam o jej poprzednich powieściach, więc postanowiłam skusić się na pierwszy tom nowej serii. Co mnie zaskoczyło w „Lonely Heart”? Piękna, pastelowa okładka, która przyciąga wzrok i barwione brzegi kartek, które zachęcają do czytania. Wizualnie jest naprawdę bezbłędnie, a jak na tym tle wypada zawartość?
Mona Kasten postanowiła motywem przewodnim uczynić muzykę i był to strzał w dziesiątkę, bo kto z nas w swoim nastoletnim życiu nie miał idoli, których muzyka do dzisiaj wywołuje uśmiech na naszych twarzach. Takim zespołem dla Rosie jest Scarlet Luck. Ich piosenki towarzyszyły jej w najsmutniejszym okresie życia, a teraz Rosie ma szansę przeprowadzić wywiad z czwórką tych zdolnych muzyków. Wprawdzie dziewczyna ma już doświadczenie w prowadzeniu rozmów w swoim autorskim programie, ale spotkanie z idolami oko w oko to naprawdę niecodzienna sytuacja. Niestety nic nie idzie po myśli Rosie. Wywiad zostaje gwałtowanie przerwany, a na dziewczynę wylewa się fala hejtu – intensywnego i niezasłużonego. Ta sytuacja sprawia jednak, że dziewczyna bliżej poznaje cały zespół, a szczególnie perkusistę o pseudonimie Bestia.
Brzmi jak typowy, cukierkowy romans, prawda? Nic bardziej mylnego. Mona Kasten w ten fantastyczny świat, w którym młodzi ludzie osiągają sukcesy, wprowadziła dręczące ich na każdym kroku demony. Znani na całym świecie muzycy, osoby realizujące swoje marzenia również mają swoje problemy. Niektórzy byli pryszczatymi nastolatkami z kompleksami. Innych dręczą obrazy z przeszłości, relacje z rodzicami. Często dopadają ich ataki paniki, a swoje smutki próbują utopić w alkoholu. Autorka skupiła się na traumach z przeszłości dwójki bohaterów – Rosie i Adama. Poranione dusze ich zbliżyły, ale czy na tych chwiejnych podstawach uda się zbudować przyjaźń, a może nawet związek?
„Lonely Heart” czyta się błyskawicznie i całkiem przyjemnie, choć treść przepełniona jest smutkiem, bólem i cierpieniem. Książka podzielona została na rozdziały, w których spotykamy dwoje pierwszoosobowych narratorów – Rosie i Adama. Urozmaiceniem są rozmowy bohaterów poprzez komunikatory internetowe. Styl autorki jest prosty, ale nie irytująco nowoczesny, więc z przyjemnością połykałam kolejne rozdziały. Może nie jest to odkrywcza literatura, ale mam wrażenie, że właśnie takie książki mają szansę zachęcić młodzież i młodych dorosłych do czytania. A jeśli tak się stanie, to zdecydowanie będzie to pozytywny wpływ niemieckiej autorki na literaturę. Chętnie przeczytam kolejny tom z tej serii, ponieważ większość tajemnic z przeszłości nie zostało odkrytych, a ja należę do osób, które nie lubią pozostawać zbyt długo w niewiedzy.
Anna Wasyliszyn
(anna.wasyliszyn@dlalejdis.pl)
Mona Kasten, „Lonely Heart”, Warszawa, Wydawnictwo Jaguar, 2022