„Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa” – recenzja

Recenzja książki „Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa”.
Miała zmienić historię mody, a skończyło się na historii o samotnym macierzyństwie z dodatkiem zamka błyskawicznego. „Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa” to nie tyle biografia ikony haute couture, ile powieść obyczajowa z modą w tle. Zamiast głębokiego portretu projektantki dostajemy fabularyzowaną opowieść o kobiecie, która bardziej niż z Chanel walczy z codziennością.

Zdradzona przez męża Elsa wyjeżdża do Paryża, by zapewnić leczenie chorej córce i znaleźć sposób na utrzymanie siebie i Gogo. Odkrywa talent do projektowania mody, a jej kolekcja staje się początkiem rewolucji w powojennej modzie, zyskując uznanie wśród gwiazd Hollywood. Sukces zawodowy pogarsza jednak jej relacje z córką. Elsa musi podjąć decyzję, czy dać miłości kolejną szansę, a także zastanowić się, jak pogodzić karierę z opieką nad dzieckiem.

Na wstępie dostajemy diagnozę, która nie do końca oddaje sens: dla mnie to nie jest książka biograficzna, a raczej powieść oparta na faktach z życia. Niestety sposób, w jaki opowiedziana jest ta historia (w formie fabularyzowanej), wprowadza pewną naiwność. Jest to bardziej powieść obyczajowa z wątkami kobiecymi niż pełnokrwista biografia.

Madame Schiaparelli to włoska projektantka, która zasłynęła z ekstrawaganckich projektów. Pikanterii dodaje fakt, iż w swoich czasach była uznawana za największą rywalkę Coco Chanel. Ten temat będzie powracał w książce, ale raczej będzie dotyczył tylko przypadkowych spotkań obu pań i zapewnień, że nie były o siebie zazdrosne. Postać projektantki zmieniła obraz mody w międzywojennej Francji. Elsa stworzyła linię ubrań dla aktywnych kobiet, odsłoniła to, co zakryte, uczyniła ozdobę z zaszytych zamków błyskawicznych. Kobiety, które nosiły jej ubrania, były uznawane za niezależne.

Domyślam się, że książka „Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa” miała stanowić portret odważnej wizjonerki. Faktycznie pojawiają się tu wątki dotyczące kontrowersyjnej sukni z homarem, białej kreacji, w której sfotografowano Wallis Simpson. Ten model długo pozostawał symbolem marki. Uzyskany efekt był często komentowany w wymiarze artystycznym, gdzie moda jest dziełem sztuki. Podobnie jak „shocking pink”, w którym Schiaparelii widziała coś mocnego i prowokacyjnego. Nie zabrakło również opowieści o filcowym kapeluszu w kształcie buta. Jednak dla mnie wątek modowy jest tu mniej odczuwalny. Na docenienie zasługują natomiast wątki osobiste i emancypacyjne. To w gruncie rzeczy wdzięczna opowieść o kobiecie, która zostaje sama z chorym dzieckiem i stara się je utrzymać samodzielnie.

Choć tytuł zapowiada biografię jednej z najbardziej kontrowersyjnych projektantek XX wieku, to książka ta stanowi raczej beletryzowaną opowieść o kobiecie próbującej odnaleźć się w roli samotnej matki. Moda, która miała grać główną rolę, schodzi tu na dalszy plan, ustępując miejsca wątkom obyczajowym i emocjonalnym rozterkom. Autorka zaledwie muska temat rewolucji w świecie mody, skupiając się na relacjach i życiowych zakrętach. Efekt? To portret wizjonerki, który bardziej wzrusza, niż inspiruje. To nie znaczy, że książka nie jest interesująca – może się spodobać czytelniczkom szukającym opowieści o kobiecej sile, walce o niezależność i relacjach rodzinnych. Jeśli jednak  ktoś liczy na pogłębiony portret jednej z najbardziej ekscentrycznych postaci w historii mody, może poczuć niedosyt.

Sylwia Wasin
(sylwia.wasin@dlalejdis.pl)

Agnes Gabriel, „Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa”, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat