„Marzenia z brązu” - recenzja

Recenzja książki „Marzenia z brązu”.
Czasami marzenia z brązu mogą stać się tymi ze złota…

Biorąc do ręki nową powieść Camilli Läckberg spodziewałam się czegoś wyjątkowego, historii, która porwie mnie od pierwszej strony i nie pozwoli na odłożenie książki nawet na moment. Nie zawiodłam się. „Marzenia z brązu” to literackie arcydzieło, a Läckberg po raz kolejny pokazała, że należy do czołówki autorów kryminałów.

Przede wszystkim muszę się przyznać, że uwielbiam historie o mocnych, niezależnych kobietach, które walczą o siebie pomimo przeciwności losu. Taka jest Faye – główna bohaterka powieści. Kobieta prowadzi własny, dochodowy biznes, jej życie wydaje się usłane różami: drogie samochody, wspaniałe apartamenty, jedzenie w wykwintnych restauracjach. Jednak życie Faye jest podszyte strachem. Jej ojciec – tyran i morderca wychodzi z więzienia i stanowi olbrzymie zagrożenie zarówno dla niej, jak i dla jej matki i córki. Faye będzie robiła wszystko, żeby uratować nie tylko siebie, ale przede wszystkim swoją rodzinę. Jest odważna i zdeterminowana i jest w stanie poświęcić wiele, żeby dopaść ojca i wymierzyć mu karę odpowiednią do skali jego czynów.

Jak ja polubiłam Faye! Nie dość, że jest kobietą biznesu, silną, niezależną, zdającą sobie sprawę ze swoich potrzeb, dodatkowo jest wrażliwa, emocjonalna, bardzo przywiązana do bliskich, pomysłowa, niezłomna, bohaterska. Długo mogłabym wymieniać. To taka kobieta, która sprawia wrażenie, że nie złamie jej nic. A naprawdę została postawiona w wielu sytuacjach, które powinny były ją złamać, w sytuacjach bez wyjścia. Począwszy od trudnego dzieciństwa naznaczonego przemocą domową, nie tylko ze strony ojca, po nieudane małżeństwo… Mimo to ona ciągle brnie do przodu, bo wie, że ma o co walczyć i wierzy, że jej poświęcenie ma sens.

Co najbardziej urzekło mnie w tej książce? Akcja toczy się wartko, rozdziały są krótkie, bardzo dynamiczne, bogate w dialogi. Styl pisania Läckberg jest bezbłędny. Przez treść przelatuje się lekko i przyjemnie. To jedna z tych książek, której nie da się odłożyć i nie przeszkadza szum, rozmowy domowników, jesteśmy tylko my, Faye i jej droga do celu. Autorka również w znakomity sposób opisuje relacje międzyludzkie, które tworzą się między kobietami w więzieniu. Takie miejsca nie kojarzą się z dobrymi relacjami czy przyjaźnią, jednak Läckberg potrafiła ukazać, że jeżeli jesteśmy zdeterminowani, to i w takich okolicznościach będziemy w stanie zgromadzić wokół siebie dobrych ludzi.

Zakończenie powieści jest wybitnie satysfakcjonujące. Może nie jest zaskakujące, bo domyślałam się, jaki będzie finał historii, jednak pojawił się dreszczyk emocji i niepewności.

Zagadki, analiza psychologiczna postaci, kryminalne historie bohaterów, miłość, poświęcenie i oddanie. Tej książki nie można nie przeczytać! Co ważne, jest to trzecia część serii o Faye. Nie czytałam żadnej z poprzednich książek i sięgając po tę, miałam obawy, czy zrozumiem jej treść. Nie było żadnego problemu. Można bez obaw sięgać po „Marzenia z brązu” bez znajomości poprzednich części! Idealny prezent pod choinkę!

Elżbieta Kaźmierowska
(elzbieta.kazmierowska@dlalejdis.pl)

Camilla Läckberg, „Marzenia z brązu”, Czarna Owca, Warszawa, 2024.





Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat