„Moc manifestowania” - recenzja

Recenzja książki „Moc manifestowania”.
Jeżeli na waszych twarzach na hasło: moc manifestowania pojawia się ironiczny uśmieszek, witjcie w klubie.

Jako osoba twardo stąpająca po ziemi, podeszłam do poradnika Jordanny Levin z ogromnym dystansem. Manifestowanie czegokolwiek kojarzy mi się z czarami, czymś tak nieprawdopodobnym, że szkoda sobie tym zawracać głowę. Pomyślałam jednak, że nie można ocenić czegoś jednoznacznie, jeżeli nie ma się o czymś pojęcia, więc rozpoczęłam swoją przygodę z lekturą „Mocy manifestowania”.

Nie oczekujcie, że nagle napiszę, że „uwierzyłam w moc kosmosu i zmieniam całe swoje życie!”, nic takiego nie miało miejsca, ale na pewno zaskoczyłam się pozytywnie. Potraktowałam książkę jako poradnik na temat tego, jak myśleć i co robić, żeby z życia czerpać 100%, nie martwić się i mniej roztrząsać różne sprawy. Książka naprawdę uczy pozytywnego myślenia, spojrzenia na świat z innej perspektywy. Uczy wychodzenia poza schematy, ładowania umysłowych akumulatorów.

Część pierwsza książki to teoria podzielona na podrozdziały o myślach, uczuciach, emocjach, wierze. Dowiadujemy się, jak działa pozytywne myślenie, dlaczego nie warto zadręczać się negatywnymi myślami i dlaczego dobrze jest napisać list od siebie z przyszłości ( zrobiłam to i naprawdę było to świetne doświadczenie! ) Warto nadmienić, że aby w pełni wykorzystać potencjał tej książki, należy mieć przygotowany notatnik i coś do pisania, ponieważ autorka, nawet w części teoretycznej, wyznacza do zrealizowania pewne zadania. Część druga- praktyczna podzielona jest na podrozdziały o manifestowaniu w konkretnych obszarach naszego życia. Jak manifestować pieniądze, świetnego partnera czy… idealne miejsce do parkowania? Po pierwsze należy pokochać siebie. Brzmi banalnie, ale ta książka faktycznie pozwoli Ci na spojrzenie na siebie jako na istotę, którą powinieneś kochać właśnie głównie… Ty!

Ogromną zaletą tej książki jest styl pisania autorki. Bardzo lubię sposób pisania poradników polegający na podejściu: czuj się jak z dobrą koleżanką na kawie. Od razu poczułam, że dystans między mną, a autorką został zdecydowanie skrócony, a po kilku rozdziałach miałam wrażenie, że znamy się już jak łyse konie. Autorka nie namawia, nie atakuje nas swoją filozofią, nie przekonuje, że manifestowanie to jedyna słuszna droga i tym właśnie zjednuje sobie czytelnika.

Czy będę fanką manifestowania i czy faktycznie zacznę to robić? Myślę, że nie. Czy zmienię swoje nastawienie do życia i zacznę praktykować rady autorki w swoim życiu? Zdecydowanie tak! Z ręką na sercu!

Polecam książkę wszystkim tym, którzy często są zalęknieni, boją się podejmowania wyzwań, tkwią w utartych schematach, chcą od życia czegoś więcej. Polecam nawet tym, którzy nie przepadają za poradnikami. Obiecuję, że to nie jest zwyczajny leksykon dobrych rad. Książkę czyta się szybko, bez wysiłku i nawet w najbardziej racjonalnych osobach wybrzmią na pewno wszystkie porady autorki.

Elżbieta Kaźmierowska
(elzbieta.kazmierowska@dlalejdis.pl)

Jordanna Levin, „Moc manifestowania”, Buchmann, 2023 r.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat