„Mroczne umysły” – recenzja

Recenzja książki „Mroczne umysły”.
Jak ocalić świat, jeśli masz moc, która zabija?

Po raz pierwszy z powieścią „Mroczne umysły” zetknęłam się jako nastolatka. Wówczas lektura zafascynowała mnie do tego stopnia, że pochłonęłam wszystkie trzy części cyklu niemal natychmiast. Jak było tym razem?

Ponowne zetknięcie się z historią 16-letniej Ruby okazało się nieco mniej spektakularne i fascynujące. Niemniej, zakończenie powieści po raz kolejny odcisnęło się w mojej pamięci.

Bohaterka książki to obdarzoną potężną mocą, przedstawicielka Pomarańczowych – czyli dzieci, które potrafią zawładnąć umysłem innych, przez co stanowią śmiertelne zagrożenie. Dziewczyna od lat jest więźniem obozu dla nastoletnich odmieńców i ukrywa swoją tożsamość, w obawie przed śmiercią. Historia właściwa rozpoczyna się dopiero kiedy Ruby wydostaje się na wolność, tylko po to, by znów uciec – tym razem jednak przed własnymi wybawicielami. Czy uda jej się przetrwać w świecie pełnym dorosłych, którzy boją się dzieci? Czy zdoła uratować tych, na których jej zależy? I czy kiedykolwiek wróci do domu?

Powieść Alexandry Bracken można uznać za mieszankę sience fiction i romansu young adult. Pełno w niej dzieci z supermocami oraz opisów upadającego świata, a właściwie samej Ameryki.  Sztampowa fabuła na pierwszy plan wysuwa pełen uczucia i wzajemnej troski związek głównych bohaterów. I nie mowa tu o związku romantycznym –  którego oczywiście w utworze nie brakuje – ale o relacji czwórki dzieci, którzy stają się dla siebie rodziną i razem walczą o przeżycie. Może i to rodzina patchworkowa, trochę kaleka i pozbawiona nadziei na przyszłość, ale trzeba przyznać, że okazuje się najlepszą bronią głównych bohaterów. Ich siłą, ale i słabością. Można by więc rzec, że samotna jednostka w świecie Alexandry Bracken nie ma szans na przeżycie. Jednak czy to nie miłość i przywiązanie są tym, co bohaterów „Mrocznych umysłów” ciągnie na samo dno?

Choć w dużej mierze przewidywalna, w niektórych momentach fabuła potrafi zaskoczyć, ukazując nagle całkiem nowe oblicza bohaterów. Od początku powieści czytelnik nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić, kto w tej historii jest dobry, a kto zły ani komu można zaufać. Prawda natomiast często wychodzi na jaw zbyt późno, by móc zapobiec tragedii. Zwłaszcza, jeśli istnieją ludzie, mający władzę nad umysłami każdego z żyjących.

W wielkim skrócie „Mroczne umysły” można scharakteryzować jako typową dystopię, opowiadającą o dzieciach, które ratują świat i są zabijane przez własnych rodziców. Młodzi czytelnicy z pewnością docenią więc nie tylko fabułę, ale i innowacje wprowadzone przez autorkę oraz klimat całego utworu. Czy jednak powieść ta przypadnie do gustu dorosłym czytelnikom? Niekoniecznie. Chyba, że są fanami fantasy i amerykańskich, nastoletnich superbohaterów.

Aleksandra Kowal
(aleksandra.kowal@dlalejdis.pl)

Alexandra  Bracken, „Mroczne umysły”, Wydawnictwo Jaguar, Warszawa 2022




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat