„Mroczne wyznania” - recenzja

Recenzja książki „Mroczne wyznania”.
Czy uwierzysz w to, że przypadkowe spotkanie może zmienić całe twoje życie? Selena dałaby wszystko, byle tylko cofnąć czas i nigdy nie odezwać się do tajemniczej nieznajomej.

Kiedy poznajemy główną bohaterkę nowego thrillera Lisy Unger – „Mroczne wyznania” – Selenę Murphy, może się wydawać, że kobieta ma idealne życie. Kochający mąż, dwoje prześlicznych dzieci oraz pracę, w której szefową jest jej najlepsza przyjaciółka. Cóż, jak wiadomo, w życiu nie ma sytuacji idealnych. Podobnie jest i tutaj. Po zaledwie kilku stronach dowiadujemy się, że mąż Seleny ma romans z opiekunką do dzieci Genevę, którą zatrudniają, a ona sama w zasadzie nie czuje do męża nic prócz niechęci. Kobieta jednak postanawia zdusić w sobie cały ból i smutek dla dobra chłopców, którzy uwielbiają swoją opiekunkę. Pewnego dnia wraca do domu później niż zwykle, a na dodatek pech chciał, że pociąg utknął pomiędzy stacjami. Selena zajmuje miejsce obok tajemniczej kobiety, która przedstawia się jako Martha. Zawiązuje się między nimi rozmowa, która od początku, podobnie jak sama rozmówczyni, wprawia główną bohaterkę w pewien dyskomfort. Kobiety wymieniają się najskrytszymi sekretami, po czym ich drogi się rozdzielają. Do czasu.

Całe spotkanie z pociągu można podsumować zdaniem „czy nie byłoby łatwiej, gdyby wszystkie problemy tak po prostu zniknęły?”. Te słowa, jak echem odbijają się w głowie Seleny jeszcze przez kolejne kilka dni. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, można powiedzieć, że problemy pani Murphy faktycznie rozpływają się w powietrzu. Jej opiekunka do dzieci, a zarazem kochanka męża, Geneva, nie pojawia się w pracy, a do drzwi Seleny pukają detektywi. Może to dziwny zbieg okoliczności, a może nie, ale wkrótce potem pani Murphy dostaje SMS-a od Marthy, która, jak już wcześniej wspomniałam, od początku sprawiała dość mroczne wrażenie. Czy przypadkowe spotkanie, jednak nie było tak naprawdę przypadkowe? Na domiar złego, Selena nie może sobie przypomnieć czy wymieniła się numerami telefonu z nieznajomą. Jeśli tego nie zrobiła, to jak kobieta mogła się z nią skontaktować?

Narracja obrana przez autorkę jest narracja trzecioosobowa. Ciekawym zabiegiem jest opisanie historii z kilku perspektyw, czyli Seleny, Anne, Genevy, Pearl a nawet Olivera, który jest jednym z synów pani Murphy. Muszę przyznać, że to właśnie narracja kilkuletniego chłopca była największym zaskoczeniem, a jednocześnie najciekawsza. Głównym powodem było to, że dla mnie fascynującym tematem jest sposób myślenia dzieci i to jak postrzegają rzeczywistość. Dodatkowo czytelnik otrzymuje najwięcej informacji na temat Genevy właśnie dzięki perspektywie Olivera. Jako że było to jej pracą, kobieta większość czasu spędzała z chłopcami, toteż zwyczajnie dziecko wiedziało więcej na temat jej życia, niż jej pracodawcy, czyli między innymi Selena. W pewnym momencie, kobieta przyznaje nawet, że w zasadzie nic nie wiedziała na temat opiekunki, bo mijały się, jak pracownice zmianowe.

Wciągający thriller z dużą ilością zwrotów akcji. Dużym atutem jest zmiana perspektyw w narracji. Dzięki temu historia staje się bogatsza i ciekawsza. Doskonale trzyma w napięciu, a jednocześnie stopniowo przybliża nas do odpowiedzi na wiele pytań, jak choćby, co się stało z Genevą albo jak kobieta z pociągu poradziła sobie ze swoim problemem, którym było sypianie z szefem. Gorąco polecam, ale ostrzegam – musicie mieć dużo wolnego czasu, bo nie będziecie mogli się oderwać.

Maria Miłobędzka
(maria.milobedzka@dlalejdis.pl)

Lisa Unger, Mroczne wyznania”, Wydawnictwo MUZA S.A., 2022




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat