Autor bowiem „wkłada” w usta postaci dialogi i akcje, które w dużej mierze sam wymyślił. Nie wiadomo więc, jaka część powieści pana Wyszomirskiego-Werbarta to licentia poetica. Nie do końca wiadomo więc, co jest prawdą, a co nie. Inni z kolei uwielbiają „ożywianie” historycznych, często pomnikowych postaci.
Na początku, trzymając tom w rękach, trudno jest orzec czy to biografia, czy powieść. Podtytuł sugeruje to pierwsze. Niezidentyfikowana, ale roznegliżowana postać kobieca w podwiązkach z bronią w ręku (seks i przemoc zawsze dobrze się sprzedają), to drugie. Marek Wyszomirski-Werbart niewątpliwie ma dużą wiedzę. Stworzył on powieść historyczną, w której występuje wiele znanych (i nieznanych) postaci. Akcję umieścił w krajach okupowanej przez Niemców Europy czasów II wojny światowej.
Autor zaczyna, i chwała mu za to, od wyjaśnień, iż „W czasie II wojny światowej po raz pierwszy w historii zmieniły się utarte zasady podziału ról między kobietą i mężczyzną.” Zauważa on, że czas przywrócić należne miejsce odważnym kobietom, które zamiast mieszania w garnkach, wolały zmieniać świat i często świetnie im się to udawało.
Książka zaczyna się od tego, że wraz z autorem poznajemy pewną ciekawą starszą damę. Nie jest to zdziecinniała staruszka, w żadnym razie. Okazuje się, że to była nieustraszona agentka z czasów II wojny światowej, Freda List. Jak sama mówi, jest spokrewniona ze sławnym kompozytorem. Zna wiele języków, w tym polski, choć nie jest to jej język ojczysty.
Trzeba przyznać, że autor wykonał kawał solidnej roboty. Książka składa się w dużej części z obszernych dialogów. Są one napisane z polotem. Widać że autor wykonał wielki research, korzystał z wielu udokumentowanych źródeł i wie doskonale, o czym pisze. Same przypisy zajmują wiele stron, podobnie, jak literatura.
Tym tomem (który jest pierwszym z dwóch), autor oddaje cześć wszystkim kobietom, które nie chciały być jedynie ładnym dodatkiem do mężczyzny. W osobie Fredy, jak również jej przyjaciółek, pan Wyszomirski-Werbart skupił damskie (często udane!) wysiłki na rzecz poprawienia sytuacji aliantów. Jak pisze autor, kobiety skróciły wojnę o co najmniej rok, a ich „działalność była dużym krokiem ku emancypacji płci żeńskiej.” Warto poświęcić kilka wieczorów, by pod kocykiem i z kubkiem herbaty w ręku spędzić miło czas, czytając o kobiecie, która świetnie sobie radzi w świecie rządzonym przez mężczyzn z bronią w ręku.
Iwona Radomska
(iwona.radomska@dlalejdis.pl)
Marek Wyszomirski-Werbart, „Przechytrzyć śmierć. Agentki alianckie zapomniane przez wszystkich. Tom 1”, Wydawnictwo Novae Res, 2022.