„Srebrne gardło” – recenzja

Recenzja książki „Srebrne gardło”.
Swego czasu zachwyciła mnie trylogia „Krucze pierścienie”. Z prawdziwą przyjemnością wróciłam zatem do mrocznego i niebezpiecznego świata wykreowanego przez Siri Pettersen, licząc, że autorka ponownie zabierze mnie w niesamowitą podróż. „Srebrne Gardło” to drugi tom serii „Vardari”, będąca odrębnym cyklem, ale toczącym się w tym samym uniwersum, co „Krucze pierścienie” właśnie.

Ponownie spotykamy Juvę, dziewczynę z rodu Vardari czytających z krwi. Nasza bohaterka została właśnie naznaczona przez istotę, którą sama uwolniła, a która była w niewoli od setek lat jako  źródło młodości dla nieśmiertelnych. Dziewczynie pozostała blizna, złamane serce i zapowiedź ogromnych kłopotów. Walcząca ze zmorą wilkowatości (rodzajem wścieklizny) Juva będzie musiała zmierzyć się także z nowym zagrożeniem: fanatycznym kapłanem Srebrne Gardło, który pojawił się znikąd i zaczyna mieć coraz większe rzesze wyznawców. Nie mówiąc o tym, że uwalniając samego diabła, będzie musiała także liczyć się z gniewem całego swego rodu.

Ponownie Pettersen udowadnia, że nie ma sobie równych w tworzeniu mrocznych i wciągających historii, w których wątki nordyckie są wykorzystane w niezwykle kreatywny sposób. Kolejny raz udało się także stworzyć bohaterkę, której sekundujemy od pierwszej strony. Juva pomimo swoich zdolności nie jest nieskazitelną i niepokonaną postacią, lecz dziewczyną, która popełnia błędy i srogo za nie płaci.

Pisarka pakuje swoją protagonistkę w naprawdę duże kłopoty, co pozwala nam poznać różne cechy charakteru tej postaci, czasami niekoniecznie te najlepsze. Zbuntowana, stawiająca na swoim za wszelką cenę, porywcza, narażająca innych na niebezpieczeństwo, ale także odważna, stanowcza, pełna empatii – Juva naprawdę jest wielowymiarową bohaterką. Co ważne, to także postać wyciągająca wnioski i ucząca się na swoich błędach. Nie ma nic bardziej irytującego od postaci, która w każdym tomie zachowuje się tak samo, nie dojrzewając. Juva jest na całe szczęście całkowitym przeciwieństwem takiego prowadzenia bohaterki.

„Srebrne gardło” czaruje swoim mrocznym i niepokojącym klimatem, choć trzeba przyznać, że akcja zwalnia w stosunku do pierwszego tomu, ale taka już jest chyba specyfika środkowych części trylogii. Nadal jest jednak krwawo, zwroty akcji zaskakują, świat przedstawiony rozrasta się o nowych bohaterów, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, a magia i codzienność przeplatają się w ten jeden, niepowtarzalny, ale jakże charakterystyczny dla pisarki sposób. Pozostaje zatem tylko trzymać kciuki, aby zwieńczenie  trylogii ukazało się u nas jak najszybciej.

Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)

Siri Petettersen, „Srebrne gardło”, Wydawnictwo Rebis, Warszawa, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat