„True Beauty 3” – recenzja

Recenzja książki „True Beauty 3”.
Każdy kolejny krzywdzący komentarz rani coraz głębiej, odbierając im pewność siebie i gasząc wewnętrzne światło. Czy zdołają poradzić sobie z falą nienawiści? Jak wpłynie ona na ich relacje, emocje i codzienność? I przede wszystkim – jak potoczą się ich dalsze losy? W moje recenzenckie ręce trafiła trzecia część kultowego komiksu „True Beauty”, zapraszam więc do lektury.

Ilustrowana książka będąca podróżą do wnętrza siebie, przypudrowana mocnym makijażem, opowiadająca o prawdziwych emocjach. Dokładnie to znajdziemy w komiksie „True Beauty”. Ta popularna webtoonsowa seria porusza tematy tożsamości, samoakceptacji i relacji międzyludzkich w sposób lekki, ale i poruszający. Dwa pierwsze tomy wprowadzają nas powoli w codzienność głównych bohaterów – Jugyeong, Suho i Seojuna – ukazując ich zmagania z codziennością, towarzyszące im przy tym emocje i pierwsze próby budowania relacji. Kolejne tomy pogłębiają emocjonalne relacje między postaciami, jeszcze mocniej angażując czytelnika.

Trzecia część dla bohaterów nie jest łatwa. Jugyeong wciąż zmaga się z niełatwymi myślami na temat swojego wyglądu. Rozdarta między naturalnym pięknem, a wizerunkiem wykreowanym przez staranny makijaż, poszukuje równowagi i akceptacji. Tymczasem Seojun i Suho mierzą się z cieniami przeszłości – bolesnymi wspomnieniami i wspólną historią. Każde z nich stara się przetrwać trudny czas i odnaleźć na nowo siłę, a także motywację do życia. Trudno mi opisać, co dokładnie sprawia, że ta historia tak do mnie trafia – ale wracam do niej z przyjemnością i stale chcę więcej. Niezwykle poruszający jest dla mnie wątek samoakceptacji oraz dążenia do poprawy wyglądu, dlatego to Jugyeong zyskała w tej części jeszcze więcej mojej sympatii. Jej wewnętrzne rozdarcie – między naturalnością, a perfekcyjnym makijażem – sprawia, że łatwo się z nią utożsamić, wczuć się w jej emocje i zrozumieć potrzebę doskonalenia – nie po to, by się ukrywać, ale by poczuć się sobą w pełni.

Pierwszy i drugi tom zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po kolejny. Czy dorównał poprzednim? Zdecydowanie tak. To kolejna część, która nie tylko bawi, ale również skłania do refleksji – nie jest to komiks, o którym łatwo zapomnieć. Opowiadana w nim historia porusza wiele istotnych tematów, które warto nagłaśniać i o których trzeba rozmawiać. Z lektury można wyciągnąć sporo wartościowych wniosków. Fabuła jest dynamiczna i wciągająca – wciąż coś się dzieje, więc trudno choćby na moment poczuć znużenie. Akcja prowadzona jest sprawnie, z nieoczekiwanymi zwrotami, które potrafią zaskoczyć. Komiks czyta się szybko, ale emocje, które wywołuje, zostają na długo po zakończeniu lektury.

Autorka po raz kolejny udowodniła swój talent do tworzenia angażującej i wielowymiarowej historii. Umiejętnie wprowadziła do historii nowe wątki, skupiając się na przyjaźni oraz bolesnej przeszłości, która potrafi zaważyć na relacjach i niekiedy prowadzi do ich rozpadu. Choć chcielibyśmy wierzyć, że wszystko da się naprawić, to często nie jest to proste, a zdarza się, że wręcz niemożliwe. A to – mimo że tak prawdziwe – potrafi głęboko zranić i zostawić ślad w człowieku.

Podobnie jak w poprzednich częściach, zachwyciły mnie ilustracje – nie da się ukryć, że jestem fanką zarówno tej serii, jak i zachowanej w niej charakterystycznej kreski. Choć niektóre sceny wywoływały we mnie mieszane uczucia – szczególnie te, w których postacie ukazane zostały w mocno przerysowany, karykaturalny sposób – z czasem zaczęłam je doceniać. Zrozumiałam, że są one świadomym nawiązaniem do internetowych memów i stanowią ciekawe, humorystyczne uzupełnienie całości. Pod względem wizualnym komiks robi ogromne wrażenie. Ilustracje są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach – estetyczne, wyraziste i przyciągające wzrok. Zdecydowanie podnoszą przyjemność z lektury i sprawiają, że czytanie staje się jeszcze większą frajdą.

Cieszę się, że mogłam sięgnąć po trzecią część „True Beauty” – chyba najlepszą z dotychczasowych. Przede mną jeszcze tom czwarty, więc z niecierpliwością czekam, co przyniesie dalsza lektura. Na ten moment jestem absolutnie oczarowana całą historią. Może to znak, że coraz bardziej zbliżam się do świata k-dram i azjatyckiej kultury? Kto wie – ale jedno jest pewne: chcę więcej.

Jeśli szukacie wciągającej powieści graficznej osadzonej w realiach koreańskich, z wyrazistymi bohaterami i emocjami, które zostają z czytelnikiem na dłużej, to „True Beauty” zdecydowanie powinno znaleźć swoje miejsce w waszej domowej biblioteczce (najlepiej od razu cała seria!).

Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)

Yaongyi, „True Beauty 3”, Wydawnictwo  Jaguar, Warszawa, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat