Wydawnictwo Prószyński i S-ka odsłania kolejny obraz trudnej historii i ważnej lekcji dla całego świata. Arkadiusz Lorenc zdaje sobie sprawę, że praca reporterska wymaga sporo czasu. Materiały do książki zbierał od 2021 roku. Początkowo miała to być opowieść o wojennych kryjówkach Żydów. Zapewne przy zbieraniu materiału, wspomnienia Ocalałych pozwoliły na znacznie więcej i dlatego możemy jeszcze przeczytać o „Ukrytych. Głosy z kryjówek przed Zagładą”. Piszę jeszcze, bo „odchodzą ostatni świadkowie Holokaustu”.
Oczekiwania wobec relacji Ocalałych mogą być zbyt poukładane. Chcielibyśmy, żeby wszystko miało ramy czasowe, nazwiska, miejsca. To też uświadomił sobie autor: „właściwie zamiast relacji, o które prosiłem, częściej słyszałem od moich rozmówców: „nie pamiętam”, „nie wiem”. Czasem milkli, zamyślali się. Gubili wątek. Działo się tak, bo jak często sami mówili, są już bardzo starzy i ich pamięć znika razem z nimi”. Dzięki takim reportażom opowieść może nieść się dalej.
Finalista edycji konkursu im. Ryszarda Kapuścińskiego utrzymuje relację zgodnie ze sztuką reportażu. Przedstawia zdarzenia i towarzyszące im okoliczności, starając się poukładać je na tyle, na ile to możliwe. Nie zawsze się to udaje, bo świadkowie często nie pamiętają nawet, jaka była pora roku. Dlatego tak ważne jest dołączenie innych relacji, które potwierdzają poszczególne wydarzenia. To znaczy, że dziennikarska praca została wykonana.
Arkadiusz Lorenc przedstawia siedem relacji Ocalałych z Holokaustu: Aleksandry Bober, Krystyny Brudnickiej, Chavy Nissimow, Lei Balint, Jakuba Gutermana, Felicji Weiss i Marcela Goldmana. Z reportażu przebija się również opowieść o kryjówkach – często były to kominy, wnęka za szafą czy podziemne bunkry. Niektórzy z bohaterów opowieści w momencie wybuchu wojny mieli niecałe trzy lata, tak jak Chawva Nissimow, więc posługują się tzw. pamięcią kolektywną, czyli taką, która jest podsumowaniem wielu przeżyć, nie tylko własnych.
Każda historia jest inna, nie można było stworzyć uniwersalnej opowieści, jak przeżyć wojnę. W wielu relacjach przewija się jednak słowo – szczęście. Szczęście, że przeżyłam, szczęście, że mnie nie znaleźli. Autor zgrabnie uzupełnia opowieść, dodając odniesienia do źródeł, tak by można było odnaleźć rozbudowane relacje. I tak „Rejestr faktów represji na obywatelach polskich za pomoc ludności żydowskiej w okresie II wojny światowej” potwierdza, że był czas, kiedy za pomoc Żydom groziło więzienie lub obóz koncentracyjny. Później była to już śmierć.
Felicja Weiss opowiada, jak zaczęła się II wojna światowa. Jak cudem udało jej się uniknąć śmierci jeszcze jako niemowlę. Dla Krystyny Budnickiej całym przygotowaniem do bombardowania było oklejanie okien papierem. Z relacji wynika również, że znajomość języka polskiego bez „żydłaczenia” mogła uratować życie. To i wiele innych szokujących relacji znajdziecie w książce Arkadiusza Lorenca.
„Ukryci” to wstrząsające świadectwo ze spotkania z Ocalałymi. Z wielu relacji przebija się wszechogarniająca cisza – w kryjówkach nie można było płakać, kichać i kasłać. Nic nie można było robić. Najlepiej się nie ruszać. Nieważne, czy była to kryjówka za szafą, w piwnicy czy w koszu na motor. Cisza była szansą na przeżycie. To być może jedno z ostatnich spotkań z Ocalałymi. Nie można go ominąć.
Sylwia Wasin
(sylwia.wasin@dlalejdis.pl)
Arkadiusz Lorenc, „Ukryci. Głosy z kryjówek przed Zagładą”, Prószyński i S-ka, Warszawa, 2025.