„W umyśle mordercy. Cień bestii”. Mający już swoją rzeszę fanów Łukasz Wroński zapoznaje z czytelnikami termin nekrofilii, wampiryzmu i morderstwa z lubieżności, przybliżając czytelnikowi różne typy morderców i ich charakterystyczne cechy. Dla mnie już trochę oklepane – choć zrozumiem, że ciężko byłoby się obyć bez – autor odnosi się do konkretnych przykładów i przedstawia sylwetki najbardziej znanych seryjnych morderców na czele z Tedym Bundym, Albertem Fishem czy Andriejem Czikatiło, znanym jako Rzeźnik z Rostowa. Każda z tych postaci jest dokładnie opisana, a ich zbrodnie szczegółowo omówione, co pozwala zrozumieć, jakie motywacje nimi kierowały i jak działały. Książka dostarcza nie tylko wiedzy teoretycznej, ale dzięki temu, że bazuje na konkretnych przykładach, niezwykle pobudza wyobraźnię i urzeczywistnia omawiane zjawiska.
Tę książkę czyta się generalnie bardzo szybko, w moim przypadku także dość porywczo. Wroński zaserwował nam tym razem wciągającą lekturę podzieloną na dosyć krótkie rozdziały. Troszkę ubolewałam nad tym, że czasem były one zbyt krótkie i zwięzłe, dopiero co rozgościłam się w nowej brutalnie historii, to autor mi ją równie brutalnie zabierał. Każdy rozdział zaczyna się opisem zbrodni, po którym następują opisy dalszych działań mordercy oraz działań policji, zmierzających do znalezienia sprawcy. Na końcu znajdziemy epilog, w którym autor wyjaśnia fakty. Mi osobiście odpowiadał taki schemat rozplanowania treści, tym bardziej, mając puentę na samym końcu, można było przez całą historię snuć własne domysły i pobudzić nieco własną wyobraźnię… Opisy w książce są bardzo szczegółowe i krwawe, czasem wręcz obrzydliwe, ale czy nie tego oczekujemy, sięgając po tego typu pozycje? Dla mnie arcyciekawy był także moment, w którym jako czytelnik miałam możliwość zajrzeć do umysłów morderców, zobaczyć, jak działają, dlaczego podejmują takie, a nie inne działania oraz poznać jakie są ich motywacje.
Okładka książki przyciąga swoją mroczną i tajemniczą „scenerią”. Dominują na niej ciemne kolory, przeważająca jest czerwień i czerń, która podkreśla ciężką i niepokojącą tematykę lektury. Sugestywny wizerunek, który przypomina cień postaci (choć ja tam od razu wypatrzyłam sylwetkę mordercy), co wprowadza czytelnika w odpowiedni nastrój jeszcze przed otwarciem książki. Książka liczy około 320 stron, co zapewnia solidną dawkę treści dla zainteresowanych tematyką kryminalną i psychologiczną. Druk wykonany jest w wysokiej jakości, z wyraźną i czytelną czcionką, która ułatwia długie sesje czytelnicze bez nadmiernego męczenia oczu. Typografia jest starannie dobrana, aby tekst był przystępny i estetyczny, a odpowiednia interlinia zapewnia komfort podczas czytania.
To nie jest łatwa lektura. To wstrząsające, brutalne opowieści o losach ofiar, których życie skończyło się w dość niesprzyjających warunkach. Choć motywy kryminalne to mój przysłowiowy konik, ta pozycja wywoływała we mnie zbyt wiele negatywnych emocji, zwłaszcza przerażenie i niedowierzanie. Trudno było mi uwierzyć, że człowiek może zadać tyle cierpienia innym wyłącznie dla własnej przyjemności. Być może wzięłam tę książkę zbyt „serio”, ale mam wrażenie, że Autor miał jeden cel – ostrzec nas i pokazać naszą naiwność oraz ignorancję. Ta książka jest przestrogą i lekcją, by bardziej wyczulić swoje zmysły. Pomimo trudnego tematu, sięgnijcie po tę książkę dla siebie.
Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)
Łukasz Wroński, „W umyśle mordercy. Cień bestii”, Wydawnictwo Skarpa Warszawska, Warszawa 2024