„Wiedźmy Kijowa. Miecz i krzyż” – recenzja

Recenzja książki „Wiedźmy Kijowa. Miecz i krzyż”.
Od lat pałam nieskończoną miłością do „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa, więc gdy tylko dowiedziałam się o pojawieniu się książki inspirowanej tym tytułem, ponoć w dodatku na wysokim poziomie, zainteresowałam się. W dodatku wydawała się łączyć wątek feministyczny i zawierać legendy Kijowa, co jeszcze bardziej mnie skusiło do sięgnięcia po „Wiedźmy Kijowa”.

Masza, nieśmiała i inteligentna studentka historii, mieszka z rodzicami i zaczytuje się w „Mistrzu i Małgorzacie”. Dasza, ekscentryczna piosenkarka z nocnego klubu, żywiołowa i nieco naiwna artystka: mało co ją dziwi, prawie wszystko cieszy. Katia, bizneswoman z sukcesami, samotna, zimna, lecz w głębi serca przepełniona pragnieniem miłości. Trzy mieszkanki współczesnego Kijowa spotykają się po raz pierwszy niby przypadkiem… w chwili śmierci kijowskiej wiedźmy. Niespodziewanie przejmują jej moce, co całkowicie odmienia życie każdej z nich. Do Kijowa powrócił demon. Trzy początkujące wiedźmy muszą stawić mu czoła: uchronić miasto przed jego klątwą i zapobiec kolejnemu morderstwu.

Od pierwszych stron zaintrygował mnie język książki. Jest specyficzny, chwilami groteskowy, kontrowersyjny. Nie padło jednak ani jedno oburzające czy wywołujące niesmak słowo. Soczyste dialogi i sporadyczne wulgaryzmy wyważono doskonale. Autorka niezwykle sprawnie prowadziła narrację, dzięki czemu całość czyta się łatwo i szybko.

Fabuła początkowo wydaje się tajemnicza, a czytelnik zostaje wrzucony w wir wydarzeń. Od razu jest dużo akcji. Łuzina nie wprowadzała poszczególnych postaci, a mimo to wyraziste charaktery zostały przez nią świetnie przedstawione. Cieszy mnie, że główne bohaterki okazały się tak intrygujące, nie raz wykazały się odwagą, co pokazało siłę kobiet. Nie było przy tym jednak przesadnie feministyczne. Postacie wydają się niezwykle żywe (a niektóre także żywiołowe), budzą wiele emocji i uczuć. Sympatia czy niechęć pojawiają się szybko, dzięki temu, że wszystkich poznajemy w ich „środowisku naturalnym”. Dało to wręcz filmowy efekt. Z tą różnicą, co umożliwiła grubość książki, że wątków jest całe mnóstwo. Łączą się ze sobą i przeplatają. Żadnego chaosu, co się chwali (a ostatnio spotyka coraz rzadziej).

A jednak „Wiedźmy Kijowa” to bardzo „książkowy” tytuł. Pełno odniesień do klasycznych dzieł literackich, zwłaszcza do Bułhakowa. Są tak integralnymi „smaczkami”, że czuję, iż nawet nie znając ich, nikt nie powinien mieć problemu ze zrozumieniem treści. Miło było je wyłapywać, ale fabuła nie opiera się na nich. Muszę jednak przyznać, że inspirację „Mistrzem i Małgorzatą” czuć i nie da się o tej powieści nie myśleć podczas lektury. Warto jednak zaznaczyć, że to nie jedyna książka, którą przywołuje – choćby zdawkowo – Łuzina.

Mnie zupełnie kupiły wszelkie ciekawostki i nawiązania do kultury Kijowa, jak również słownictwo specyficzne dla tego miasta. Nie dość, że świetnie budowało klimat, to jeszcze pozwoliło naprawdę się czegoś dowiedzieć. Należy podkreślić, że to niezwykłe, magiczne miasto. Owiane tajemnicą legendy przeplatały się z równie tajemniczą i złożoną fabułą.

Całość przeplótł czasem wręcz czarny humor, więc nie raz uśmiechnęłam się pod nosem. Czasem z kolei padło gorzkie stwierdzenie lub sugestia czegoś skłaniającego do przemyślenia sprawy. Podobało mi się, jak autorka to wszystko wyważyła. Genialnie zestawiła elementy lekkie z tymi skłaniającymi do ambitniejszych rozważań.

„Wiedźmy Kijowa” szczerze polecam wszystkim miłośnikom klasycznej, wielowątkowej literatury z diabelskimi nawiązaniami. Każdy zainteresowany czarami powinien być usatysfakcjonowany. W sposób oczywisty wiąże się to z kobiecą siłą, pokazaną w świetny i prawdziwy sposób. Do tego dużo odniesień do Kijowa i jego legend, zaserwowanych w nowoczesnym, acz nieprzesadnie, języku wyszło bardzo wciągająco.  Myślę, że książka ma szansę trafić do wielu osób, bo jest naprawdę niecodzienna i po prostu dobrze napisana.

Kinga Żukowska
(kinga.zukowska@dlalejdis.pl)

Łada Łuzina, „Wiedźmy Kijowa. Miecz i krzyż”, Wydawnictwo Insignis, 2022.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat