„Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz” – recenzja

Recenzja książki „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz”
No i stało się. Do mediów, jak przysłowiowy bumerang, powraca temat wojny nuklearnej i końca ludzkości, w którym człowiek zginie z jego własnej broni. To, w jaki sposób może się to wydarzyć, Annie Jacobsen szczegółowo opisuje w swojej najnowszej książce „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz”, a adekwatnym do niej komentarzem, będzie cytat Nikity Chruszczowa „Ci, którzy przetrwają, będą zazdrościć tym, którzy odeszli”.

Zacznijmy jednak od początku. Wizja wojny nuklearnej. Jeden z możliwych scenariuszy opracowany przez Annie Jacobsen – dziennikarkę śledczą, nominowaną do Nagrody Pulitzera za książkę „The Pentagon's Brain” – to bardzo dokładny, ponury i niezwykle przerażający opis upadku ludzkości. Jacobsen przedstawia wydarzenia minuta po minucie, ukazując, co mogłoby się wydarzyć, gdyby któreś z państw dysponujących bronią atomową zdecydowało się ją wykorzystać. W jej opowieści koniec świata zostaje zapoczątkowany przez urażoną ambicję północnokoreańskiego przywódcy, który w odwecie atakuje Stany Zjednoczone, powodując „początek końca”, znacznie gorszy niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.

Rosja – 5977 głowic. USA – 5428 (w tym około 100 rozmieszczonych w krajach NATO w ramach programu Nuclear Sharing). Chiny – 350. Francja – 290. Wielka Brytania – 225. Pakistan – 165. Indie – 160. Izrael – 90… Każde z tych państw dysponuje arsenałem nuklearnym, który mógłby skutecznie przyczynić się do zagłady ludzkości. Aby uwiarygodnić swoje tezy, Annie Jacobsen przeprowadza liczne wywiady z ekspertami z zakresu nauki i wojskowości, którzy brali udział w badaniach nad bronią atomową i jej potencjalnym zastosowaniem. Pomimo utrzymującej się od czasów Zimnej Wojny doktryny wzajemnego odstraszania, w książce Jacobsen wystarczy jedno urażone ego, by świat, jaki znamy, przestał istnieć.

Choć nie mogę powiedzieć, że ta książka całkowicie zmieniła mój sposób myślenia, z pewnością skłoniła mnie do ponurych refleksji. Potwierdziła również, że wojna nuklearna to realne zagrożenie, które warto brać pod uwagę. Świat może się także skończyć przez zwykły przypadek. Autorka cytuje m.in. ministra obrony Rosji, Siergieja Szojgu, który chwalił się, że rosyjski superkomputer ma moc porównywalną do ludzkiego mózgu, zdolną przeprowadzać skomplikowane symulacje nuklearne i przewidywać przebieg konfliktów. Jednak w dalszej części książki dowiadujemy się o poważnych problemach z rosyjskim systemem wczesnego ostrzegania, który często myli naturalne zjawiska z zagrożeniem rakietowym. Annie Jacobsen nie ogranicza się do technicznych opisów uzbrojenia nuklearnego, ale w szczegółach przedstawia procedury oraz decyzje, które mogą doprowadzić do śmierci milionów ludzi. Z przerażającą precyzją opisuje skutki wybuchów dla zwykłych obywateli, którzy mają minimalne szanse na przeżycie. Jak sama pisze: „Broń nuklearna redukuje całą ludzką naturę do kupki popiołu”.

Choć autorka miejscami powtarza niektóre fakty, jest to bardzo wciągająca i wartościowa lektura. Wojna nuklearna z perspektywy Annie Jacobsen otwiera oczy na kwestie, o których na co dzień nie myślimy, a których znaczenie jest ogromne. Na pewno w przyszłości sięgnę po inne dzieła tej autorki, zwłaszcza po książkę „Operacja Paperclip”. Zdecydowanie polecam lekturę, szczególnie w kontekście obecnego świata. Jak trafnie podsumowała autorka: „sekwencja wydarzeń o katastrofalnych skutkach już się rozpoczęła i nie można jej zatrzymać”.

Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)

Annie Jacobsen, „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz”, Wydawnictwo Insignis, Kraków 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat