Historia rozpoczyna się w momencie, gdy główna bohaterka po katastrofalnej klapie, jaką okazała się jej najnowsza powieść, decyduje się na opuszczenie Nowego Jorku i powrót do rodzinnego miasteczka Castle Combe. Jest to ruch o tyle radykalny, że Castle Combe nie jest sielankowym miasteczkiem, gdzie Robinson spędziła szczęśliwe dzieciństwo, ale miejscem mrocznym, rodzącym najgorsze wspomnienia. To tam nasza bohaterka została przed laty oskarżona o śmierć swojego ojca, niegdyś znanego pisarza. Co gorsza, to także dom matki, której pisarka nienawidziła z całego serca.
Na miejscu okazuje się, że rodzicielka naszej bohaterki nie żyje, a domem zajmuje się opiekunka matki i to właśnie jej Robinson postanawia opowiedzieć historię o przyjaźni dwóch dziewczyn wychowanych na pensji na wrzosowisku. Przyjaźni, która z czasem przerodziła się w groźną rywalizację, w tym rywalizację o uczucia tego samego mężczyzny. Konsekwencją tego współzawodnictwa stała się tragedia… Autorka długo nie wyjaśnia, co wydarzyło się między dziewczętami. Czytelnik długo czeka także na odpowiedź, czy jedną z nich była Robinson.
Łącząca w sobie elementy romansu i powieści obyczajowej książka bywa wypełniona przesadnie melodramatycznymi elementami. Dekoracje rodem z powieści grozy są momentami mocno sztampowe – nie wystarczy posępne wrzosowisko czy też wypełnione deszczem sceny, by stworzyć przejmującą i melancholijną historię. Połączenie w całość tych ogranych elementów nie zawsze wychodzi autorce na tyle satysfakcjonująco, by móc powiedzieć z całą pewnością, że Nikoniuk stworzyła powieść świeżą i oryginalną.
Dużo lepiej wypada wątek poświęcony zakłamywaniu rzeczywistości przez wspomnienia. Główna bohaterka mówi o sobie, posługując się jedynie nazwiskiem, trudno zatem zgadnąć, którą z dziewcząt walczących o uczucie tego samego mężczyzny jest i czy w ogóle te dziewczęta istniały? Może Robinson opowiada opiekunce fabułę kolejnej powieści? Może wspomnienia filtrowane przez tragiczne wydarzenia z przeszłości są tak naprawdę nieprawdziwe? Jakie tajemnice skrywa małe miasteczko w Anglii? Kwestie rozprawiania się z trudną przeszłością wypadają w tej książce najlepiej i najciekawiej.
Historia opowiadana w „Ziarnie niezgody” nie porwała mnie w całości, ale przyznaję, że autorka ma umiejętność tworzenia spójnej i przemyślanej narracji, która czerpie z najlepszych literackich tradycji.
Małgorzata Tomaszek
(malgorzata.tomaszek@dlalejdis.pl)
Sandra Nikoniuk, „Ziarno niezgody”, Skarpa Warszawska, Warszawa, 2025.