„Zwykła głupia historia miłosna” – recenzja

Recenzja książki „Zwykła głupia historia miłosna”
„Zwykła głupia historia miłosna” to pełna humoru i słownych potyczek powieść, będąca prawdziwym dziennikiem love story. Wypełniona rozstaniami i melodramatycznymi gestami, rozciągniętymi na lata spędzone razem i osobno. Książka porusza motywy drugiej szansy, spotkania po latach oraz dziecka porzuconego przez ojca.

Bohaterzy? Przyjrzyjmy się im nieco bliżej!

Ona kreuje się na chłodną sceptyczkę, osobę o zimnym sercu, zdystansowaną, pełną sarkazmu, a nawet cyniczną w kontaktach z innymi. Molly Marks to scenarzystka hollywoodzkich komedii romantycznych, która miłość traktuje jak biznes. W środku jednak jest wrażliwą dziewczyną, która boi się odrzucenia, dlatego zawsze to ona pierwsza zrywa relacje. To efekt traumy z dzieciństwa. Jej sławny ojciec zostawił ją z matką zmagającą się z depresją i niezdolną do zajęcia się sobą, a tym bardziej dorastającą córką. Życie miłosne Molly to seria katastrofalnych zdarzeń, ale napisane przez nią scenariusze komedii romantycznych to prawdziwy majstersztyk.

On jest prawnikiem, twardo stąpającym po ziemi specjalistą od rozwodów i prawa rodzinnego, głęboko wierzącym w ideę prawdziwej miłości. Seth to romantyk, który wierzy w przeznaczenie. Miłości szuka namiętnie i gorączkowo, pragnąc w końcu spełnić się jako mąż i ojciec. To atrakcyjny facet, który nie może narzekać na zainteresowanie kobiet. Szuka jednak tej jedynej, a przy tym chowa głęboką urazę do Molly.

Co łączy tych dwoje? Ano to, że pierwszą miłością Molly był Seth, pełniący w latach szkolnych rolę przyjaciela, którego porzuciła dzień przed ukończeniem szkoły. Nie mieli kontaktu przez piętnaście lat, aż do spotkania na zjeździe policealnym. Niefortunny traf sprawił, że tych dwoje musiało usiąść przy wspólnym stoliku. Ich historię łączy ta nieszczęsna ławka, kilka drinków i… zakład.

Książka dostarcza ogromnej dawki humoru, ale nie brakuje tam również momentów wzruszeń. Nie jest to słodka historia miłosna, bo momentami jest niestety bardzo gorzka i nieco smutna. Opowiada o poszukiwaniu miłości, pełno w niej sarkazmu i uroczych potyczek między głównymi bohaterami. To wartościowa pozycja, w której nie brakuje drugich szans oraz tej bolesnej i niechcianej strony miłości, żalu, rozgoryczenia, i tęsknoty. Autorka nie oszczędziła trudnych wątków o depresji, rozwodzie i traumach dzieciństwa, które odciskają piętno w dorosłym życiu.

Zaciekawiona opisem, poprosiłam o egzemplarz do recenzji. Z twórczością Katelyn Doyle spotkałam się po raz pierwszy, lecz na pewno nie ostatni. Lekki i niezwykle swobodny styl pisania sprawił, że z przyjemnością zanurzałam się w tę historię. Ciekawa i wciągająca fabuła spowodowała, że ciężko było mi oderwać się od tej powieści. Poruszane wątki momentami były bardzo trudne i bolesne, ale akcja była dynamiczna i wciągająca. Bohaterowie byli świetnie wykreowani, autentyczni i realni, choć kilka razy miałam ochotę nimi potrząsnąć, by się opamiętali. „Zwykła głupia historia miłosna” urzekła i zaskoczyła mnie swoim ciepłem i urokiem.

Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)

Katelyn Doyle, „Zwykła głupia historia miłosna”, Wydawnictwo Luna, Warszawa, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat