Po wielkim sukcesie „50 twarzy Grey’a”, a później polskim debiucie Blanki Lipińskiej „365 dni”, gatunek ten bardzo obficie obrodził na rynku książki, przełamując uznane za społeczeństwo seksualne tabu. Pojawiło się wiele literackich debiutów, a jednym z nich jest książka Natalii K. Palonek „Dziewczyna do towarzystwa”.
Sam tytuł przywodzi na myśl gorący romans i jednocześnie dużo odkrywa przed potencjalnym czytelnikiem. W książce poznajemy Alice i Spencera – swoją drogą to dość literaturowe imiona. Dziewczyna niespodziewanie traci pracę, czego następstwem są pojawiające problemy finansowe. Aby wyjść z opałów znajduje pracę jako tytułowa „Dziewczyna do towarzystwa”. Łagodnie mówiąc, zawodowo zapewnić ma ona swoim towarzyszom dobrą zabawę. Spencer to w dzisiejszym młodzieżowym slangu „bananowy chłopiec”. Młody aktor, który żyjąc w cieniu ojca, sławę dostaje w prezencie. Jak nietrudno się domyślić, losy tych dwoje z czasem zaczyna łączyć przedziwna relacja.
Sama fabuła jak na 260 stron toczy się, a może raczej biegnie stosunkowo szybko, sytuacja jest przez to bardzo dynamiczna. Niedługo więc trzeba czekać, żeby Alice wpadła w imprezowy świat show-biznesu. Alkohol, narkotyki, kłamstwa i tajemnice, a nawet udawany związek… dla głównej bohaterki jest to z jednej strony nieco przytłaczające, z drugiej jednak czeka na nią pociągający Spencer. Brzmi trochę jak romans dla nastolatek? Nie zapominajmy jednak, że Alice to „dziewczyna do towarzystwa”, ustawiane randki i seks na telefon są więc na porządku dziennym. Mimo to pomiędzy kobietą a mężczyzną rodzi się nić porozumienia, a nawet i zaufania. Pomimo toksycznego towarzystwa i gęstej sieci kłamstw, w którą oboje są wplątani, rodzące się miedzy nimi uczucie kieruje ich jakby w tę dobrą stronę „mocy”, stronę zgodną z uczuciem…
Książka napisana jest dość lekko, czytelnik płynnie przechodzi do kolejnych rozdziałów, które swoją drogą nie zabierają wielu stron. Narracja biegnie tutaj dwutorowo – to kolejna pozycja, w której zamiast numerów sugerujących poszczególne części, autorka zaznacza do czyjej perspektywy należy dany fragment. Osobiście wolę narrację jednopostaciową, szybko się przyzwyczajam i poniekąd utożsamiam z postacią, jednak w tym przypadku dynamiczna zamian ról nie jest dla mnie aż tak męcząca. Tym bardziej, że dialogi pomiędzy Alice i Spencerem pokazują przyjaźń, w której często manifestują oni wzajemne sprzeczki i kłótnie, dobrze jest wtedy spojrzeć na to z dwóch stron.
W szczerej opinii, oceniłabym tę książkę jako po prostu poprawną. Rynek książki co do tego gatunku rośnie niczym bańka i jest już mocno „napompowany”. Na półkach księgarni znaleźć można multum podobnych książek. Nie chciałabym recenzją tą zniechęcać – myślę po prostu, że nie ma w niej nic nowego, odkrywczego. Niemniej czytelniczkom (myślę, że to znaczna część literaturowej widowni tego gatunku), głodnych namiętnych romansów polecam z czystym sumieniem!
No i jak na debiut, chylę czoła – gratulacje dla pani Palonek!
Klaudia Dydymska
(klaudia.dydymska@dlalejdis.pl)
Natalia K. Palonek, „Dziewczyna do towarzystwa”, Novae Res, Gdynia 2022