„Glina a złodziej” - recenzja

Recenzja książki „Glina a złodziej”.
Ambitny policjant wraz z ekipą pomocników próbuje rozwikłać zagadkę uciążliwych kradzieży. Sprawa ciągnie się do ostatnich stron.

„Glina a złodziej” Anety Wybieralskiej to wydana przez wydawnictwo Novae Res prawie 300-stronicowa powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Akcja książki  dzieje się w  dużej mierze w Cieplicach, dzielnicy Jeleniej Góry. Do tego miasta na obóz kondycyjny oddelegowany zostaje niespodziewanie policyjny detektyw i negocjator: Tomasz Stopiński, główny bohater utworu. Mężczyzna ma nadzieję na spokojny pobyt  w sanatorium, regularny relaks przy piwku, spotkania towarzyskie, podreperowanie zdrowia, zwiedzanie miasta, wędrówki po górskich szlakach. Nie jest mu jednak dane od bycia detektywem odpoczywać.

Urlopową beztroskę burzy bowiem wiadomość o powtarzających się kradzieżach, do których dochodzi raz po raz w szpitalu sanatoryjnym. Bohater próbuje znaleźć winnego przywłaszczania sobie cudzego mienia, poświęcając na to większość wolnych chwil. Musi jednak bardzo sprężać się  w czasie, ponieważ w Jeleniej Górze spędza tylko określoną liczbę dni. Na szczęście pojawia się kilka osób, które wyrażają chęć wspierania Tomasza w rozpoczętym przez niego dochodzeniu. Co  z tego wyniknie, dowiedzieć się można, zagłębiając się w tekst powieści.

„Glina a złodziej” to książka, którą cechuje wolne tempo akcji, specyficzny styl narracji, dużo potocznego słownictwa, ironii, wstawki humorystyczne. Autorka sprawnie odmalowuje barwny świat pobytu  w sanatorium, dodając do tego opisy krajoznawcze oraz informacje na temat funkcjonowania służb mundurowych w Polsce. Perypetie głównego bohatera pozwalają odprężyć się czytelnikowi, „Glina a złodziej” nie jest jednak niestety szczytem marzeń żądnego ekscytujących i wyjątkowych lektur czytelnika. Akcja powieści bywa bowiem rozwlekła, książka nie porywa, łatwo się z nią rozstać i do niej nie wrócić. Nie jest to obyczajówka, którą się czyta  z wypiekami na twarzy ani pozycja, która literacko zachwyca. „Glina a złodziej” to jedna z tych książek, co do których nie ma się żalu, że się po nią nie sięgnęło. Jeśli jednak ktoś lubi czytać powieści, których akcja dzieje się na Dolnym Śląsku, jest miłośnikiem gór, a do tego przepada za wątkami kryminalnymi, być może odnajdzie w publikacji wydawnictwa Novae Res, tekst, który go nie rozczaruje.

Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)

Aneta Wybieralska, „Glina a złodziej”, wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2024




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat