„Kłamca spuszczony ze smyczy” – recenzja

Recenzja książki „Kłamca spuszczony ze smyczy”.
Niektóre rzeczy powinny zostać daleko w tyle, szczelnie zamknięte w przegródce z etykietą 2024. Powieść o kłamcy spuszczonym ze smyczy jest jedną z nich.

„Kłamca spuszczony ze smyczy” to powieść zapowiadająca się – i wyłącznie zapowiadająca się – świetnie. Mroczny thriller o mężczyźnie, który nie tylko jest zdolny, ale także ma w planach posunąć się do czynności wykraczających poza prawo. Być może o psychopacie, jak śmiało zaproponowano na okładce, używając wielkiego i przykuwającego wzrok fontu.

Książka jest debiutem Jarosława Dworzyńskiego. Choć fakt bycia pierwszą pozycją na koncie autora nie przesądza jeszcze o lichości, w tym wypadku niestety jakość – zarówno fabularna, jak i językowa – zdradza literackie nieopierzenie autora. Albo po prostu brak tego czegoś, czego potrzeba do pisania dobrych powieści: zmysłu fabularnego połączonego z umiejętnością przyzwoitego posługiwania się językiem polskim.

Jeżeli chodzi o fabułę, przeszkadzały mi m.in. naiwna nieprawdopodobność zdarzeń, kontrastująca z pozowaniem na historię mogącą się wydarzyć, rozgrzebane wątki, które nie wnosiły absolutnie niczego, supernieciekawe i dłużące się retrospekcje, rozczarowujące finalne starcie antybohaterów. Dodatkowo postacie przedstawione w powieści są nijakie – nawet Adam, którego czytelnicy poznają najlepiej – część z nich pojawia się nie wiadomo po co, a niektóre dialogi wywołują dreszcz żenady, jako iż zdają się pochodzić z dowcipów o boomerach.

Natomiast w kwestii pozostałych zarzutów wobec „Kłamcy spuszczonego ze smyczy” wymienić muszę: błędy i niekonsekwencje językowe, błędy interpunkcyjne (przecinki notorycznie stawiane w złych miejscach), inne drobne błędy (np. niewychwycone podczas korekty „dobrze0” na str. 67), a także niezrozumienie, kim jest psychopata, w związku z czym dokładanie się do błędnego pojmowania psychopatii – zaburzenia osobowości występującego w klasyfikacji ICD – w społeczeństwie.

Ostatecznie „Kłamca spuszczony ze smyczy” to kiepska powieść. Nieciekawa, irytująca fabularnie i językowo, napisana byle jak. Pochwalić mogę jedynie osobę odpowiedzialną za wybór okładki: Magdalenę Czmochowską, która sprawiła, że ten literacki bubel przyciąga wzrok i zachęca do sięgnięcia. Trochę szkoda, że przyłożyła się do swojej pracy, zamiast wziąć przykład z autora.

Olga Kublik
(olga.kublik@dlalejdis.pl)

Jarosław Dworzyński, „Kłamca spuszczony ze smyczy”, Novae Res, Gdynia, 2024.




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat