„Klawo, jadziem!” – recenzja

Recenzja książki „Klawo, jadziem!”.
Książka idealna zarówno dla słoików jak i rdzennych warszawiaków.

Mieszkam, pracuję, żyję w Warszawie od praktycznie 9 lat. Dla jednych to kawał czasu, ale zapewne inni powiedzą: „Co Ty możesz wiedzieć o Warszawie?”. Zgadzam się. Jednak jako mieszkanka tego miasta staram się je traktować jak swój dom, bo tu go właśnie mam. Rozliczam się z podatków w Warszawie, wszak tutaj egzystuję, więc chcę się dokładać do rozwoju tego miasta. Wiem, w które dzielnice lepiej po godzinie 20:00 nie zapuszczać się, gdzie można dobrze i tanio zjeść, gdzie nie zabierać swoich znajomych w weekend, bo mogą zostać stratowani przez tłumy turystów. Wiem też czym są patelnia albo rotunda; wiem, że plac Wilsona wymawia się dokładnie tak jak się pisze; a w metrze, mimo tego że w wagonikach są przyciski otwierania drzwi, nie naciskamy ich, bo drzwi otwierane są automatycznie. Wiem też, że to niewiele w porównaniu do rdzennych warszawiaków, którzy pamiętają czasy Powstania Warszawskiego i zrównanej z ziemią Warszawy po II wojnie światowej. Niemniej zawsze w godzinę „W” dumnie stoję i myślę o tych, którzy walczyli za to miasto. Dlatego gdy tylko zobaczyłam książkę Stanisława Grzesiuka pt. „Klawo, jedziem!”, pomyślałam, że muszę ją przeczytać. Autorem jest pisarz, pieśniarz, który co prawda nie urodził się w Warszawie, ale od 2 roku życia mieszkał w niej i wychowywał się. Zatem znał to miasto jak własną kieszeń. Tak naprawdę jego książki w żaden sposób nie trzeba reklamować, bo świetne rzeczy zawsze bronią się same. Ta publikacja właśnie taka jest: po prostu świetna!

Bardzo ładne i solidne wydanie, a do tego zawartość, która wciąga od razu. Czym jest „Klawo, jadziem!”? To przede wszystkim zbiór felietonów, a także opowiadań, w których ukryte są wątki autobiograficzne. Autor przybliża nam życie na ulicy Czerniakowskiej, tej sprzed wojny, a także po. Robi to w niezwykły sposób, bowiem publikacja jest podzielona na kilka części. Znajdziemy w niej taką, z której wieje smutkiem i refleksją, ale znajdziemy w niej też taką, która tryska poczuciem humoru. To niezwykłe, aby skumulować w jednej książce tyle emocji. Poza felietonami i opowiadaniami w „Klawo, jadziem!” znajdziemy także teksty piosenek, które były śpiewane przez Grzesiuka.

Publikację polecam praktycznie każdemu. Może być świetnym prezentem dla osoby z Warszawy, ale także spoza tego miasta. Dzięki takim książkom stworzonym przez osoby, które tu żyły lub żyją, czytelnik ma możliwość poznania stolicy. A to cenna cecha. Takich historii i opowiadań nie znajdziecie w przewodniku po Warszawie. Zachęcam do lektury!

Joanna Sieg
(joanna.sieg@dlalejdis.pl)

Stanisław Grzesiuk, Klawo, jadziem!, Wydawnictwo: Prószyński i S-ka, 2019




Społeczność

Newsletter

Reklama



 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat