„Moja Madera: Raj na sprzedaż” – recenzja

Recenzja książki „Moja Madera: Raj na sprzedaż”.
Gdy sięgasz po „Moja Madera: Raj na sprzedaż” Aleksandry Skibińskiej, wchodzisz w przestrzeń utkaną z kontrastów: jakbyś stąpał po cienkiej granicy między marzeniem a rachunkiem za iluzję.

Autorka, mieszkając od wielu lat na wyspie, zaprasza nas na wycieczkę, która nie tylko głaszcze Czytelnika po obliczu opowieścią o słońcu i lazurowym oceanie, lecz także boleśnie drapie pazurami po tym, co skrywa się tuż poza kadrami znanymi z katalogów biur podróży. Ciekawostką wyłuskaną z książki jest perspektywa własnych doświadczeń autorki. Aleksandra Skibińska przez lata była turystką-Maderanką, aż wreszcie sama kupiła dom na wyspie. To, co kiedyś było opowieścią z zewnątrz, stało się opowieścią „od środka” — gdzie decyzje dotyczące sąsiedztwa, ceny wody, oporu miejscowych wobec masowego napływu ludzi przeobrażają się w wątki osobiste.

Już w pierwszych rozdziałach autorka posługuje się metaforami jak światłem lampy, które odsłania wiele, ale i rzuca cienie. Madera jawi się jako jabłko idealne z zewnątrz, lecz z pestką pełną gorzkiej tajemnicy. Z jednej strony Skibińska serwuje nam przewodnik po codziennych rytuałach mieszkańców: poznajemy ich kuchnię (zapach pomarańczy czy soczyste ryby wyciągane z oceanu), zwyczaje, muzykę, lokalne opowieści o dawnych czasach. To malowanie drobiazgów, które uderzają w zmysły Czytelnika: w wolne popołudnia, w smak grillowanej ryby, w pył drogi prowadzącej przez górskie szlaki. Te fragmenty to balsam dla wyobraźni. Na kartach książki czujemy, jak pod stopami drży ryżowa, lekka ziemia, a powietrze unosi sól i kwiatowy zapach. Ale Skibińska nie zostaje tu na stałe. Zdejmuje filtry idealnej pocztówki i prowadzi nas w zaułki, które w przewodnikach są przemilczane. Turystyka napędza boom budowlany, inwestorzy snują marzenia o domach na skarpach, ceny nieruchomości szybują — to echo kolonizacji we fragmentach codzienności. Z przewodnika wyłaniają się groteskowe sceny kurortowego świata: goście paradujący w skąpych strojach, ulice pełne osób owiniętych wyłącznie ręcznikami, jakby świat się usunął, by turyści mogli pukać w ściany ciszy.

Dla mnie jako Czytelnika taka narracja bywa jak spacer po lawie: od pierwszego rozpalającego ciepła, po momenty, gdy stopy palą w zetknięciu z gorącym kamieniem. Kiedy czytałam fragmenty o wypieraniu rdzennej ludności, o korupcji czy niszczeniu przyrody, moje serce miało ochotę krzyczeć. To nie jest lekka lektura na plażowy wieczór. To światło latarki nad szczelinami w ziemi, które do tej pory wydawały się suchą skałą. Najmocniejszą częścią tej publikacji jest kontrast między romantycznym wyobrażeniem a twardą realnością. Patrzysz na rajski ogród przez szybę i widzisz, że szkło faluje, a za nim pestka gnije.

Skibińska prowokuje pytanie: czy Madera pozostanie sobą, kiedy każdy zakątek wyspy jest targiem nieruchomości, a każdy widok skarbem na sprzedaż?

Czytając tę książkę, poczułam nostalgiczny ból utraty jako żal za czymś, co szybko przemija, jako rozczarowanie pięknem, które już nie chce być tylko pięknem. Znajdziemy w niej coś więcej: impulsy do refleksji, żarzącą się iskrę niepokoju, aby spojrzeć na miejsca, do których podróżujemy inaczej.

Podsumowując: „Moja Madera: Raj na sprzedaż” to książka, która przeobraża się w lustro — odbija marzenia, oczekiwania — i mówi: „Spójrz, ile cienia się tu skrywa”. To opowieść o pięknie, które zarazem pęka, o iluzji, która drży. Czytałam ją z lękiem i zachwytem, często zatrzymując się, by odłożyć książkę i pozwolić ciszy przemówić. Zostawiła we mnie niedosyt i nagłą potrzebę, by patrzeć inaczej — na wyspy, miejsca, turystów, mieszkańców. Jest to lektura, którą trudno zamknąć, bo otwiera oczy na to, co pozostaje w cieniu.

Joanna Sieg-Ulanowicz
(joanna.sieg-ulanowicz@dlalejdis.pl)

Aleksandra Skibińska, „Moja Madera: Raj na sprzedaż”, Wydawnictwo Novae Res, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat