Kto z nas nie lubi bajek? Chyba każdy, bez względu na wiek, czasem potrzebuje, aby, choć przez chwilę, było słodko, miło i różowo. Potrzebujemy historii pięknych, ciepłych, takich z happy endem; historii po których nas zemdli, a po ich przeczytaniu w naszym krwioobiegu zacznie krążyć cukier. Najnowszej powieści Wioletty Piaseckiej nie można tej bajkowości odmówić. Ale czy to źle?
Natasza Małecka od 10 lat jest związana z restauratorem Dariuszem, harując całe dnie w jego knajpie. Niestety pomiędzy parą coraz częściej dochodzi do kłótni. Darek staje się impulsywny, nerwowy, nie przebiera w słowach. Po jednej z awantur w Nataszy coś pęka. Dziewczyna postanawia zostawić niezrównoważonego partnera i wrócić w rodzinne strony, do swojej babci – jedynej osoby na świecie, która jej została. Bardzo obawia się tego powrotu, bowiem w jej przeszłości stało się coś, co zaważyło na całym jej życiu; coś strasznego, o czym pamiętają wszyscy wokół, a o czym ona sama – chciałaby zapomnieć.
Mimo wielu rozterek, dziewczyna puka do drzwi mieszkania swojej babci, gdzie zostaje serdecznie przyjęta. I choć bieda wyziera z każdego kąta, dziewczyna znajduje tu miłość, zrozumienie i ciepło, którego tak bardzo jej brakowało. Natasza, aby wspomóc babcię, postanawia znaleźć pracę i w ten sposób trafia do firmy meblarskiej Dobry Styl, która otwiera właśnie nową linię produkcyjną.
Właścicielem firmy okazuje się Szymon Orłowski – młody, atrakcyjny i bogaty kawaler – na którego pazurki ostrzy sobie wiele kobiet, w tym jego sekretarka oraz szefowa przetargów, tocząc zawzięty bój o jego względy. Tymczasem wraz z pojawieniem się Nataszy w firmie, wszystko zaczyna przybierać nieco inny obrót, z pewnością nie taki, jaki chciałyby obie panie. Jak potoczą się losy Nataszy i Szymona?
Chyba nie będzie spojlerem, jeśli napiszę, że będą żyć długo i szczęśliwie, bo przecież każda czytelniczka biorąca tę powieść do rąk, tego właśnie się spodziewa. Pięknego, bajkowego zakończenia, które wzrusza i oczywiście satysfakcjonuje – bo kto jak kto, ale ci bohaterowie po prostu na to szczęście zasłużyli. Nataszy i Szymonowi nie sposób nie kibicować – oboje musieli swoje przeżyć, wiele w życiu przejść, stawić czoła licznym problemom, aby znaleźć się w tym miejscu, aby odnaleźć siebie.
„Narzeczona dla milionera” to taka trochę współczesna opowieść o Kopciuszku, trochę o Śpiącej Królewnie, którą wymarzony książę nie dość, że wyrwał z dość smutnej egzystencji, to pocałunkiem obudził z letargu i przywrócił do prawdziwego życia; życia pełnego kolorów, w którym kobieta zyskała nie tylko miłość, ale i pewność siebie.
Powieść Wioletty Piaseckiej przeczytałam z ogromną przyjemnością; książka doskonale oderwała mnie od codzienności. „Narzeczona dla milionera” to nie tylko historia o niespodziewanej miłości; to także opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie, o próbie zmiany swojego losu, o szczerej konfrontacji z przeszłością, a także o tym jak szkodliwe mogą okazać się plotki. Uważam, że to powieść dla każdej kobiety bez względu na metrykę czy stan cywilny. Sama jestem dość silną babką i mogłoby się wydawać, że upudrowane historie miłosne są nie dla mnie. Nic bardziej mylnego! Wszystkie potrzebujemy od czasu do czasu przejścia do kompletnie innego świata; przeczytania czegoś, co sprawi, że z optymizmem spojrzymy w przyszłość i mimowolnie zaczniemy się uśmiechać, a „Narzeczona dla milionera” z pewnością na to pozwala. Powieść otula jak ciepły kocyk w chłodne dni, a w miękkich fałdach fabuły możemy odnaleźć autentyczną radość z czytania. Polecam z całego serca!
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
Wioletta Piasecka, „Narzeczona dla milionera”, Skarpa Warszawska, Warszawa, 2023.