Wojenna machina rozkręca się, pokazując coraz gorsze, coraz bardziej bezduszne oblicze. Koszmar trwa, a w jego samym środku uwięzieni są ludzie, których jedyną winą jest ich narodowość. Getto istnieje już dwa lata i nic nie zapowiada jakichkolwiek zmian. Życie w nim nie przypomina w niczym normalnego życia, a wegetację; ponurą egzystencję sprowadzającą się do walki o przetrwanie kolejnego dnia. „Niemcy otwierali kolejne zakłady produkcyjne, jakby nie chcieli, aby którykolwiek skrawek terenu getta mógł się marnować, a jakakolwiek para rąk pozostała bez pracy. Żołnierze potrzebowali ubrań, butów, plecaków, pasków czy czapek (…) Niemieckie dzieci zasługiwały na zabawki nawet w czasie wojny, a niemieckie domy potrzebowały nowych mebli. Tylko więźniowie getta nie powinni mieć żadnych potrzeb. Nawet tych najbardziej prozaicznych.”
W całym tym piekle żyje rodzina Lewiatanów, a właściwie ci członkowie, którzy z niej pozostali. Laura sprawuje pieczę nad nastoletnimi braćmi swojego męża, o którym słuch już dawno zaginął. Kobieta, wraz z Józefem i Eliaszem, przeprowadza się do Szymona Szulca – swojego szefa – u którego pracuje w szwalni. Codzienność bohaterów wypełnia praca ponad siły, zdobywanie pożywienia oraz wspieranie siebie nawzajem. Pewnego dnia Laura poznaje niemieckiego oficera, Wagnera, który zatrudnia ją jako swoją gospodynię. Choć praca u niego jest wyczerpująca, dziewczyna nie narzeka, gdyż może zdobywać jedzenie dla swojej rodziny i sąsiadów. Z czasem Wagner zaczyna traktować Laurę jak swoją powierniczkę, a nawet przyjaciółkę; zwierza się jej i każe czytać sobie książki. Czy Wagner odegra jakąś większą rolę w życiu Laury? Czy los bohaterów się odmieni? Czy dowiemy się, co się stało z Dawidem, wielką miłością tytułowej nauczycielki? Tego już wam nie zdradzę, musicie sami przeczytać tę powieść!
O ile w „Nauczycielce z getta” czegoś mi brakowało, o tyle jej kontynuacja jest absolutnie niesamowita i – powiedziałabym – kompletna. Autorka z całą pasją, jaką posiada odmalowała obraz tamtych trudnych czasów, które najchętniej wymazalibyśmy z pamięci; czasów, gdzie dominował smutek, żal, samotność, bezradność; czasów, w których codziennie ludzie musieli obcować ze śmiercią, gdzie kilka plasterków wędliny czy pasta do zębów były nieosiągalnymi luksusami. Laura mimo swojej kruchości i wrażliwości wiedziała, że musi sobie dać radę. Mimo kolejnych ciosów spadających na nią i jej rodzinę starała się pielęgnować w sobie to, co najpiękniejsze, starając się zarazem dzielić tym z innymi. Choć dziewczynie ciągle było „pod wiatr”, to jej serce przepełniała nadzieja, że wojna wreszcie się skończy, a oni będą mogli cieszyć się upragnioną wolnością. „Przetrwamy to (…) A potem odnajdziemy nasze rodziny i zapomnimy o tym, co tu widzieliśmy.”
„Nauczycielka z getta. Wciąż pod wiatr” to powieść, która zapada w pamięć; o której nie można zapomnieć. Aneta Krasińska zabiera nas do miejsca, w którym nikt z nas nie chciałby się znaleźć. Doskonale, w najdrobniejszych szczegółach, odmalowuje wojenną rzeczywistość, w której znaleźli się bohaterowie. Czytając, miałam wrażenie, że widzę plamę krwi wsiąkającą w ziemię; że czuję wilgoć kamiennego muru, do którego przylegam, aby nie zauważył mnie oprawca; że słyszę krzyk i płacz dzieci bitych bez powodu. I choć zdaję sobie sprawę, że to tylko literacka fikcja, ciarki przechodzą mi na samą myśl, że ktokolwiek mógł przechodzić przez takie piekło.
A zakończenie? Nie dowierzam, w to, co przeczytałam i nie wyobrażam sobie, że autorka pozostawi czytelników w takiej niepewności. Mam wielką nadzieję, że zdecyduje się na napisanie trzeciego tomu, który będzie zarazem szczęśliwym zakończeniem tej historii.
Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)
Aneta Krasińska, „Nauczycielka z getta. Wciąż pod wiatr”, Jaguar, Warszawa, 2022.