„Niespokojne pokolenie” – recenzja

Recenzja książki „Niespokojne pokolenie”.
Myślisz, że granie w gry na telefonie rozwija, social media pomagają nawiązywać kontakty, a tik toki mogą pomóc dziecku w uczeniu się? Jeśli tak, wyjdź ze swojej bańki i spójrz prawdzie w oczy.

Jonathan Haidt to jeden z czołowych psychologów społecznych, który od lat prowadzi badania nad moralnością, etyką, zachowaniami społecznymi. Wszystkie jego książki badają ludzkie zachowania, zmiany międzypokoleniowe oraz – co najważniejsze – funkcjonowanie człowieka w XXI wieku. Z ogromnym niepokojem przeczytałam książkę, której Haidt jest współautorem. „Rozpieszczony umysł” – bo o niej mowa – to książka, w której Haidt zastanawia się, dlaczego młodzi ludzie stają się coraz bardziej wrażliwi emocjonalnie i podatni na kryzysy, skoro żyją w obiektywnie bezpieczniejszym  i bardziej zamożnym świecie niż poprzednie pokolenia. Autor, bez owijania w bawełnę, stawia śmiałe tezy, o taki stan rzeczy obwinia nas – nauczycieli, rodziców, dorosłych.

„Niespokojne pokolenie” Jonathana Haidta to książka, która poniekąd rozwija tezy zawarte w „Rozpieszczonym umyśle”. Czyta się ją z rosnącym niepokojem, ale też z poczuciem, że wreszcie ktoś nazwał to, o czym wielu myśli od dawna. Ta książka to nie tylko analiza kryzysu psychicznego dzieci i młodzieży, ale głęboko poruszający apel do rodziców, nauczycieli, decydentów i całego społeczeństwa, który brzmi „Obudźcie się”.

Haidt podejmuje temat trudny, kontrowersyjny i bolesny. Stawia tezę, że kultura smartfonów, mediów społecznościowych i cyfrowego zanurzenia doprowadziła do bezprecedensowego wzrostu problemów psychicznych wśród młodych ludzi – zwłaszcza dziewcząt. Autor jednak nie zatrzymuje się na stwierdzeniach – podaje konkretne dane, zestawienia, trendy, tworzy rzetelną narrację opartą na badaniach z całego świata. Udowadnia, że dzieciństwo oparte na zabawie odchodzi w zapomnienie. Zastępuje je dzieciństwo oparte na telefonie. Autor bardzo jasno tłumaczy, że zabawa jest pracą dzieciństwa. Mnóstwo badań pokazało, że wszystkie młode ssaki chcą zabawy, potrzebują jej, a gdy zostają jej pozbawione, stają się poznawczo i emocjonalnie upośledzone. To dzięki zabawie nabywają umiejętności, których będą potrzebować jako dorośli; to dzięki niej uczą się doświadczać porażek i naprawiać błędy. Dzieciństwo, gdzie dominuje telefon, redukuje ilość i jakość doświadczeń przeżywanych przez młodego człowieka. Autor pokazuje badania, że odkąd rozpowszechniły się smartfony, spadła ilość codziennych spotkań z przyjaciółmi, drastycznie za to wzrosła ilość problemów psychicznych i prób samobójczych podejmowanych przez młodych ludzi.

Tym, co uderza, jest jasność przekazu. Haidt nie pisze językiem akademickim, ale prostym, zrozumiałym dla każdego rodzica. Nie moralizuje. Nie obwinia. Pokazuje proces: jak przejście od „gry w realu” do „życia online” zrewolucjonizowało dzieciństwo, pozbawiając je ruchu, kontaktu społecznego, zabawy, a w zamian oferując ekranową dopaminę, ciągłe porównania, cyberprzemoc i permanentne napięcie.

Najbardziej poruszające są rozdziały, w których Haidt zestawia badania z osobistymi historiami: nastolatki, które przestają jeść, bo ich zdjęcia nie zyskały wystarczająco dużo lajków. Chłopcy, którzy tracą zdolność do budowania więzi poza światem gier. Rodzice, którzy czują, że ich dzieci są z nimi fizycznie, ale psychicznie – już zupełnie gdzie indziej. Samotność, lęk, depresja, autyzacja relacji – to nie „modne diagnozy”, ale codzienność coraz większej liczby nastolatków.

Haidt mówi wprost: to nie wina dzieci. To dorośli pozwolili na ten eksperyment na żywym organizmie. Na samym początku książki buduje bardzo obrazową metaforę. „Wyobraź sobie” – zaczyna Haidt – „że gdy twoja najstarsza córka kończy dziesięć lat, zjawia się ekscentryczny miliarder, którego nigdy wcześniej nie spotkałeś, a który chce, by zasiliła skład pierwszej ludzkiej osady na Marsie […] Córka bez twojej wiedzy sama zgłosiła się na misję, bo zawsze interesował ją kosmos, a poza tym wszyscy przyjaciele już to zrobili. Błaga Cię, byś ją puścił […] Zanim odmówisz, zgłębiasz temat. Dowiadujesz się, że na misję rekrutowane są dzieci, gdyż to one, a nie dorośli, lepiej adaptują się do nietypowych warunków […] Są też inne powody do obaw. Przykładowo promieniowanie. […] I jeszcze grawitacja […] Na Marsie działa grawitacja, ale wynosi ona 38% tego, czego dziecko doświadczyłoby na Ziemi. Dzieci wychowywane na Marsie musiałyby zmierzyć się z dużym ryzykiem deformacji szkieletów, serc, oczu i mózgów […] A zatem puściłbyś ją? Oczywiście, że nie.” Tymczasem, jak się okazuje, wielu rodziców, walkowerem, oddało dzieciństwo technologii bez zabezpieczeń, której gorzkie owoce teraz zbieramy. Krytykuje nie tylko przemysł Big Tech, ale także szkoły i instytucje, które zbyt długo bagatelizowały sygnały ostrzegawcze.

A jednak książka nie jest tylko ponurą diagnozą. To również przewodnik po zmianie. Haidt formułuje konkretne postulaty: trzeba opóźnić dostęp do smartfonów, wycofać media społecznościowe przynajmniej do 16. roku życia, przywrócić dzieciom swobodną zabawę, odtworzyć przestrzenie społeczne offline. Proponuje, by rodzice łączyli się we wspólnoty, wprowadzali zasady razem, nie w izolacji. Bo to nie bitwa z dziećmi, ale z systemem, który ich wykorzystuje. Największą wartością książki jest jej głębia i odwaga. Haidt nie boi się postawić tez, które mogą być niepopularne w świecie zdominowanym przez technoutopizm. Nie ucieka od odpowiedzialności. Uznaje też, że zmiana nie nastąpi łatwo – ale daje nadzieję, że jest możliwa.

„Niespokojne pokolenie” to książka, którą powinien przeczytać każdy dorosły mający wpływ na wychowanie dzieci – nie tylko rodzic, ale też nauczyciel, polityk, psycholog. To nie manifest przeciwników technologii, lecz wołanie o przywrócenie równowagi. O dzieciństwo, które będzie znów prawdziwe – z brudem na kolanach, podartym zeszytem, przyjaźnią bez filtrów i życiem poza ekranem.

Nie sposób nie poczuć po tej lekturze mieszanki smutku i wdzięczności – smutku, że pozwoliliśmy, by do tego doszło, i wdzięczności, że ktoś odważył się o tym mówić z taką siłą. Haidt napisał książkę, która może zmienić świat – o ile ją usłyszymy. Ja po jej lekturze jestem wstrząśnięta, ale też zdeterminowana do dalszej walki. 

Anna Stasiuk
(anna.stasiuk@dlalejdis.pl)

Jonathan Haidt, „Niespokojne pokolenie”, Zysk i S-ka, Poznań, 2025.




Społeczność

Newsletter

Reklama

 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat